Konińscy górnicy, pracownicy
spółek PAK KWB Konin oraz PAK Górnictwo, po dwuletniej przerwie, znów pojawili
się na ulicach miasta, by wspólnie świętować Barbórkę. W jakiej atmosferze? –
No cóż, zwijamy się, ale jak powiedział jeden z filozofów „wolność to
zrozumienie konieczności”. Chcąc być wolnymi musimy zrozumieć konieczność wynikającą
z dekarbonizacji przemysłu – skomentował Tomasz Rybczyński, wieloletni
pracownik kopalni „Konin”, od 6 lat emeryt. - To nie jest tak, że działalność
energetyczna znika z tych okolic – podkreślił Piotr Woźny, prezes Zarządu ZE
PAK.
Uroczystości
barbórkowe rozpoczęły mszą świętą w intencji górników, która została odprawiona w kościele św. Wojciecha w
Morzysławiu. Po niej uczestnicy przemaszerowali ulicami Konina na śniadanie
górnicze na plac przy amfiteatrze. – To bardzo dobrze, że po 2 latach
przerwy związanej z pandemią, tradycja barbórkowa powróciła – mówił Tomasz
Rybczyński. – Niestety, każdy ma świadomość dekarbonizacji przemysłu. Można
powiedzieć „zwijamy się”. Kopalnia „Konin” kończy pracę w 2024 roku. W trakcie
zamykania są dwie odkrywki: „Drzewce” i „Jóźwin”. Ale nie sądzę, żeby to była
nasza ostatnia Barbórka. Myślę, że nawet po 2024 roku tradycja będzie
kontynuowana. W końcu Konin stał węglem brunatnym i górnictwem. Gdyby nie
kopalnia Konin i górnictwo, to Konin nigdy by nie był województwem, nie
uroślibyśmy tak wysoko. To górnictwu zawdzięczamy całe otoczenie, czyli
energetykę, hutę i zakłady towarzyszące, chociażby FUGO. Mimo wszystko musimy
się cieszyć, bo jak powiedział jeden z filozofów „wolność to zrozumienie
konieczności”.
- Cieszę się, że po dwóch latach przerwy ta Barbórka
nabrała takich kolorów i intensywności – podkreślił prezes Piotr Woźny. A jakie
nastroje towarzyszą górnikom? – Losy masy ludzi splątanych jest z tym kawałkiem
świata, rzeczywistości – odpowiedział. – Rozmawiamy o tym, jak wspólnie
zmierzyć się z tym co nieuchronne i co nadchodzi. O tym, jak dobrze wykorzystać
wszystkie możliwe środki pomocowe, które są przeznaczone dla regionów, które z
takimi wyzwaniami się zmierzają.
A co czeka nasz region między zamknięciem
kopalni w 2024 roku, a „atomem”? - Proces kończenia się węgla brunatnego w
odkrywkach jest procesem nieuchronnym – odpowiada prezes. - W tym roku zakończyło
się wydobycie na „Drzewcach”, w przyszłym na „Jóźwinie”, gdzie zaczęto kopać węgiel
w 1971 roku. To ponad pół wieku, więc fizycznie on się w pewnym momencie musiał
skończyć. Zostajemy z ostatnią odkrywką Tomisławice, znanej z protestów i uniemożliwiania
otwierania nowych złóż. Skończyła się w Polsce akceptacja społeczna dla aktywności,
jaką jest górnictwo węgla brunatnego i trzeba się z tym zmierzyć. Musimy z tym
żyć. Ale koniec działalności górnictwa to nie koniec działalności przemysłowej
ZE PAK-u. Jest drugi biomasowy blok w elektrowni Konin, w budowie instalacja
wodorowa. W czerwcu finalizowaliśmy transakcję, w której grupa Cyfrowy Polsat
stawała się większościowym akcjonariuszem zielonej części ZE PAK. W Koninie pojawia
się duży stabilny giełdowy inwestor, który będzie właścicielem „zielonej nogi”
ZE PAK-owskiej. Bardzo intensywnie rozwija się działalność w zakresie
odnawialnych źródeł energii. Farma fotowoltaiczna w Brudzewie przez rok
dzierżyła koronę największej farmy fotowoltaicznej w Polsce. Budujemy wiatraki
w Kazimierzu Biskupim, mam nadzieję na otwarcie już w przyszłym roku. To nie
jest tak, że działalność energetyczna znika z tych okolic.