Sygnatariuszami listu są: Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, ZE PAK S.A., Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego w Poznaniu, Powiaty: Słupecki i Gnieźnieński, Gminy: Powidz, Kleczew, Ostrowite, Witkowo, Wilczyn, Jeziora Wielkie, Orchowo, Kazimierz Biskupi oraz Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe – Nadleśnictwo Miradz.
Za sprawą nowej, ale także już istniejącej infrastruktury, na którą składają się rurociągi, kanały, pompownie, zostanie przerzucony do zbiorników pokopalnianych – przez Kanał Ślesiński nadmiar wody z Warty. Całkowita odbudowa wód powierzchniowych i głębinowych w rejonie oddziaływania zbiorników po odkrywce Kazimierz Północ i Jóźwin IIB na Pojezierze Gnieźnieńskie powinna nastąpić już w ciągu 6 lat po ich wypełnieniu. Efektem tego będzie również przeciwdziałanie skutkom suszy, ale też ograniczanie zagrożenia powodziowego.
Powierzchniowy zasięg oddziaływania inwestycji to około 150 km kw., a podziemny co najmniej300 km kw.
ZE PAK dla powodzenia inwestycji wykona także i w całości sfinansuje zadania, które nie objęte są rzeczonym listem intencyjnym – jak chociażby budowę łączników pomiędzy zbiornikami po odkrywkach Kazimierz Północ i Jóźwin IIB. Warto dodać, że spółka jest już na końcowym etapie wykonania dokumentacji dotyczącej budowy rurociągu pomiędzy jeziorem Gosławskim a zbiornikiem Kleczew. Jak widać prace intensywnie już postępują.
Korzyści z realizacji inwestycji to:
– Utworzenie nowych zbiorników wodnych o łącznej pojemności przekraczającej 370 mln m³,
– Odbudowa zasobów jezior Pojezierza Gnieźnieńskiego na poziomie 75 mln m³,
– Odbudowa 3 tys. ha mokradeł,
– Odbudowa zasobów wód podziemnych w ilości ponad 500 mln m³.
PIOTR WOŹNY – prezes zarządu ZE PAK
– Czy podpisane porozumienie daje realną szansę na odbudowę poziomu wód w rejonie Powidzkiego Parku Krajobrazowego?
– Dzięki porozumieniu, które podpisaliśmy przywrócimy poziom wód powierzchniowych i podziemnych do poziomu jaki mieliśmy na początku lat 80. I to w krótkim czasie.Zalanie natomiast wyrobisk wodą z Warty i utworzenie tak dużych zbiorników to najlepszy sposóbna odtworzenie tych zasobów, ale także przeciwdziałanie skutkom suszy i powodzi. Topierwsza tak realna szansa.
– Jaka jest rola ZE PAK w tym przedsięwzięciu?
– Obecnie jesteśmy na końcowym etapie uzgadniania ostatecznej trasy projektowanego rurociągu i lokalizacji pompowni, który będzie zasilał zbiornik Kleczew wodami z Warty. Rozpoczynamy również opracowywanie dokumentacji dla tego zadania. Poza tym opracowujemy również projekty na potrzeby budowy łączników pomiędzy zbiornikami po odkrywkach Kazimierz Północ i Jóźwin IIB, na podstawie których zbudujemy tą cześć infrastruktury.
Przerzut wody do zbiorników będzie realizowany przy wykorzystaniu nie tylko wybudowanej przez nas nowej, ale także tej istniejącej już infrastruktury ZE PAK i PGW WP.
Ważne dla nas jest, że umówiliśmy się z pozostałymi sygnatariuszami na wspólne finansowanie kwoty wkładu własnego dla tej inwestycji. Zgodnie z założeniami projektu Fundusz Sprawiedliwej Transformacji pokryje 70% jej kosztów. Na dzień podpisania listu intencyjnego koszty realizacji całej inwestycji oszacowano na poziomie 35 mln zł.
Co prawda list, który podpisaliśmy nie obejmuje tych zadań, ale ZE PAK sfinansuje także wybudowanie łączników między zbiornikami po odkrywkach Kazimierz Północ i Jóźwin IIB. Jest to zadanie niezbędne dla powodzenia całej inwestycji.
– Dzisiejsza aktywność ZE PAK w odbudowę zasobów wód w Wielkopolsce Wschodniej świadczy, że interesy lokalnych mieszkańców nie są obojętne spółce?
– Przez 70 lat była tu prowadzona działalność górnicza. Odkrywkowa eksploatacja węgla brunatnego, a tak naprawdę odwodnienia górnicze prowadzone wokół pobliskich odkrywek węgla brunatnego bynajmniej nie pomagało w zachowaniu poziomu wód w jeziorach Powidzkiego Parku Krajobrazowego. Znamy już datę zakończenia tej działalności – to koniec 2024 roku i trzeba po sobie posprzątać, a zwłaszcza uporządkować stosunki wodne na tym terenie.
Podpisane porozumienie pozwala przywrócić wkrótkim czasie to co utracili w związku z naszą działalnością, ale także zmianom klimatycznym i niskim poziomom opadów tutejsi mieszkańcy. Wsłuchujemy się w ich potrzeby i oczekiwania. Mamy na uwadze, aby zbiorniki wodne, które powstaną po zamkniętych odkrywkach nie tylko przyczyniły się do odbudowy systemu hydrologicznego, ale także przyniosły wiele innych korzyści dla tego regionu.Już na etapie ich zalewania kształtujemy je tak, aby służyły w przyszłości jako miejsca rekreacji, wypoczynku. Aby dały początek nowym inwestycjom związanym choćby z turystyką.
Wielkopolska Wschodnia to także obszar rolniczy. Toteż tempo realizacji inwestycji jest podyktowane również potrzebami rolników. Chcemy zatem jak najszybciej móc przeciwdziałać zarówno suszy jak i powodziom, które wiemy, żedotykają ich gospodarstw.
– Jak Pan ocenia współpracę z Wodami Polskimi i pozostałymi partnerami?
– Projekt ten w całości jest realizowany pod ścisłym nadzorem Wód Polskich, które są właścicielami i regulatorami wszystkich wód państwowych. Dzięki ich determinacji, ale też wiedzy projekt ten od samego początku jest sprawnie i szybko realizowany. To Wody Polskie będą sterować przepływami wody tak, aby jak najszybciej zalać zbiorniki pokopalniane.
Nieoceniony jest tu również udział marszałka, powiatów i gmin. Umówiliśmy się na taką szeroką współpracę, bo wszystkim nam zależy na bezpieczeństwie wodnym naszych mieszkańców. Tylko takie porozumienie i aktywne jak dotąd zaangażowanie wszystkich partnerów może zakończyć tę inwestycję wielkim sukcesem.
Bogumił Nowak, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu
– Pokopalniane zbiorniki to z pewnością kluczowe elementy procesu odbudowy wód w Wielkopolsce Wschodniej?
– W przypadku rozpatrywanej inwestycji chodzi o zbiorniki Kleczew, Roztoka i Jóźwin (będzie zalewany za jakiś czas). Aby prawidłowo przenalizować wpływ zbiorników pokopalnianych i ich szybszego wypełnienia na okoliczne tereny należy najpierw określić w jaki sposób na stosunki wodne w okolicy oddziałuje funkcjonujące wyrobisko. Kiedy działa odkrywka tworzy się wokół niej lej depresji, który zbiera wodę zarówno powierzchniową, jak i podziemną dookoła. Dopóki funkcjonuje odwodnienie odkrywki, to woda, która w normalnych warunkach dopływałaby do jezior, będzie przekierowywana w stronę wyrobiska, co jest efektem bariery studni odwodnieniowych, funkcjonujących wokół. W momencie wyłączenia studni odwodnieniowych następuje naturalny proces zalewania wyrobiska. Trwa on wiele lat, w zależności od wielkości wyrobiska końcowego i potencjalnych warunków zasilania może to być od kilku do kilkudziesięciu lat. W przypadku odkrywki Jóźwin IIB szacuje się, że jej zalanie zajęłoby w normalnych warunkach 33 lata. Wraz z wypełnianiem się odkrywki lej depresji z nią związany też ulegałby zmniejszeniu, a dawne tereny objęte jego zasięgiem odzyskiwałyby swoje zasoby wodne. Po kilku latach nastąpiłaby powolna odbudowa poziomów wody w jeziorach położonych w rynnie powidzko-ostrowskiej, czyli m.in. w jeziorze Wilczyńskim, Powidzkim czy Budzisławskim. Proces ten przebiegałby jednak bardzo wolno. Dolewając wodę do odkrywki, doprowadzimy do jej szybszego zalania i jednoczesnego szybkiego zanikania leja depresji, który oddziaływał wcześniej na jeziora. W efekcie już po kilku latach powinno zostać przywrócone zasilanie powierzchniowe i podziemne pobliskich jezior i rzek, co będzie skutkowało szybkim wznoszeniem się zwierciadła wody w tych jeziorach i pełną odbudową stosunków wodnych na rozpatrywanym obszarze. Odbudowując dodatkowo infrastrukturę hydrotechniczną, która znajduje się na wypływach z tych jezior (na Jeziorze Powidzkim, gdzie zaczyna się Meszna, na Jeziorze Ostrowskim, które zamyka ciąg akwenów źródłowych dla Kanału Ostrowo-Gopło, na jeziorze Niedzięgiel, gdzie swój bieg rozpoczyna Mała Noteć), będziemy mogli gromadzić każdą nadwyżkę wody w tych akwenach.
– Na zalewanych zbiornikach zostawiona będzie rezerwa powodziowa
– Po wypełnieniu wyrobisk pokopalnianych każdy z powstałych w nich zbiornikach będzie dysponował tak zwaną rezerwą powodziową. To będzie kilkadziesiąt centymetrów na kilkuset hektarach powierzchni każdego ze zbiorników, gdzie będzie można dolać na zapas wody z Warty, jak będzie jej więcej w okresie zimowo-wiosennym. Wówczas tworzymy nadwyżkę kilkunastu milionów m3, która się rozsączy w przyległych gruntach, poprawiając bilans wód powierzchniowych i podziemnych. Może się zdarzyć tak jak było w tym roku, że w lutym i marcu były wysokie stany wody na Warcie, w kilku miejscach był wręcz przekroczony stan ostrzegawczy. W pewnym momencie w środkowym odcinku rzeki Warty płynęło blisko 200 m3/s. Gdybyśmy pobrali w ciągu tego okresu 1,5 m3/s wody w kierunku zbiorników pokopalnianych w rejonie Konina, podobną ilość przekierowalibyśmy do dawnych odkrywek w rejonie Turku i do tych położonych między Kołem i Koninem to wówczas mielibyśmy możliwość przechwycenia części wód wezbraniowych, które potencjalnie mogłyby zagrażać terenom położonym w dolinie rzeki Warty. Przechwycona woda tworzyłaby w późniejszym okresie rezerwę, która mogłaby alimentować rzeki regionu w okresach występowania niżówek w czasie lata i jesieni.
– Czy zalewanie terenów wodą pochodzącą z Warty nie spowoduje obniżenia jej lustra i poziomu dopływów?
– Nie ma takie możliwości. Ilość wód pobieranych z Warty będzie uzależniona od tego, ile jej w danym momencie będzie w rzece. Założenie jest takie, że jeśli w rejonie Konina będą notowane przepływy co najmniej na poziomie średnich z wielolecia, to wówczas będzie pobierane 1,5 m3/s. Jeśli będą to przepływy mieszczące się pomiędzy średnimi niskimi a średnimi z wielolecia to będzie to 1,0 m3/s. Jeżeli przepływ spadnie poniżej średnich niskich z wielolecia, to będzie pobierane 0,5 m3/s. Należy tu dodać, że wody z Warty będą najpierw przerzucane na stanowisko szczytowe Kanału Ślesińskiego, skąd będą ujmowane i dalej będą przerzucane do zbiornika po odkrywce Kazimierz Północ. Warto tu jeszcze wskazać, że odkrywka Kazimierz Północ jest w końcowej fazie wypełnienia i w połowie przyszłego roku będzie tam już funkcjonować zbiornik na docelowej rzędnej.