Mieszkańcy Paprotni w gminie Krzymów nie ustają w
walce o swoje bezpieczeństwo. Żądają założenia świateł na niebezpiecznym
skrzyżowaniu w ich miejscowości. Zdarza się, że dzieci idące do szkoły uciekają
przed pędzącymi ciężarówkami. Mieszkańcy słyszeli już o budowie ronda czy
zainstalowaniu w pobliżu fotoradaru, póki co jednak między poszczególnymi
instytucjami a nimi wymieniane są pisma, które… nic nie zmieniają. Ludzie
przechodząc po pasach boją się o swoje i bliskich zdrowie i życie.
Główną
bolączką na skrzyżowaniu w Paprotni jest rozwijana przez kierowców prędkość.
Większość z nich nie zwraca uwagi na jej ograniczenia. Jadący ciężarówkami od
strony Koła przyspieszają, by podjechać pod górkę. Jadący od strony Konina nie
spodziewają się, że tuż za zakrętem znajduje się przejście dla pieszych, a na
nim mogą pojawić się dzieci. Dlatego mieszkańcy byli zaskoczeni odmowną decyzją
GDDKiA dotyczącą zamontowania sygnalizacji na skrzyżowaniu i tłumaczeniem, że
ruch w tym miejscu nie jest na tyle duży, by stanowił jakiekolwiek realne
zagrożenie. Mieszkańców Paprotni złożyli więc wniosek o przebudowę skrzyżowania
na niekolizyjne (rondo). Przyszła odpowiedź, że zarządca nie widzi takiej
możliwości i trzeba czekać. Podczas jednej z sesji Rady Gminy Krzymów padła
propozycja, by postarać się o postawienie w newralgicznym miejscu fotoradaru.
To tez się nie udało.
Pod koniec
września otrzymali odpowiedź z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
– Oddział opiniuje pozytywnie budowę sygnalizacji świetlnej w omawianym
miejscu, czemu daliśmy wyraz zgłaszając to zadanie do programu (Program
Redukcji Liczby i Skutków Zdarzeń Drogowych). Należy jednak podkreślić, że z
uwagi na ogólnopolski charakter programu, liczba zadań inwestycyjnych z zakresu
poprawy bezpieczeństwa w nim zawartych jest bardzo znaczna przy jednoczesnej
ograniczonej licznie środków przeznaczonych na ten cel, termin realizacji
przedmiotowej sygnalizacji wraz z przebudową skrzyżowania może więc okazać się
odległy. Niezależnie od powyższego pragnę poinformować, że z uwagi na
podniesioną kwestię przekraczania dopuszczanej prędkości na przedmiotowym skrzyżowaniu
zostało ono zgłoszone do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego celem
objęcia nadzorem poprzez montaż stacjonarnego urządzenia rejestrującego, tzw.
fotoradaru – czytamy w piśmie.
Mieszkaniec otrzymał też odpowiedź w sprawie
fotoradaru od dyrektora Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. –
Na obecnym etapie rozbudowy systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym,
GITD nie planuje instalacji urządzenia rejestrującego przekroczenia prędkości
na drodze krajowej w miejscowości Paprotnia. Niezależnie od powyższego wyjaśniam,
że dotychczas do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym GITD nie
wpłynęło pismo od GDDKiA w sprawie instalacji urządzenia rejestrującego przy DK
92 w miejscowości Paprotnia, gmina Krzymów. O wyborze lokalizacji do instalacji
urządzenia nie decyduje status wnioskodawcy. Każdy wniosek jest rozpatrywany z
należną starannością i powagą. Jednym z podstawowych wyznaczników stanowiących
o podjęciu decyzji o instalacji urządzenia w określonym miejscu jest faktyczny
stan bezpieczeństwa ruchu drogowego, wynikający z przeprowadzonej analizy –
piszą urzędnicy.
Co sądzą o tej korespondencji sądzą mieszkańcy? –
Zobaczymy... Oni bardzo kręcą. W tamtym roku pisali, że nie jest możliwa
budowa. Teraz, że zgłosili i jest pozytywnie zatwierdzona, tylko trzeba czekać.
Przebudowa i sygnalizacja. I jeszcze fotoradar ma być. A tu ani sygnalizacji,
ani radaru. Nagle co innego. Ciężko to pojąć. Tak właśnie działają te wszystkie
instytucje, co mają być dla ludzi. Rzekomo. Bezpieczeństwo ludzi jest na szarym
końcu. Żeby nie było pieniędzy na głupie światła na przejściu dla pieszych? Dwie
lampy do góry i dwa sygnalizatory, i to wszystko. Elektryka rzekomo jest
rozciągnięta tak jak w Genowefie. Tak mówili pracownicy to robiący. To koszty
70 tysięcy czy 100 tysięcy. Mamy wrażenie, że ktoś nam na złość robi. Nawet
policjanci są zdziwieni, że tu jest szkoła, a świateł nie ma. Te pisma są
bardzo dziwne co dostajemy. Raz tak. Raz tak. Starsze osoby boją się tu przechodzić.
Rodzice wożą dzieci do szkoły, bo boją się puszczać ich samych – mówią
mieszkańcy.