Odpowiedzialność za taki stan rzeczy leży po stronie zarówno osób fizycznych jak i przedsiębiorstw. Winni jesteśmy my jako konsumenci, ale także sklepy i producenci żywności. Według statystyk w Polsce rocznie marnuje się około 9 mln ton żywności, z czego blisko połowa pochodzi z gospodarstw domowych. W tym samym czasie na świecie są miliony głodujących a w naszym kraju 2 mln osób żyje na skraju ubóstwa. Polska zajmuje piąte miejsce w Europie w rankingu marnowania jedzenia.
Przyczyną tak dużej ilości marnowanego jedzenia w domu jest: zła jakość produktu, „przegapienie” terminu ważności, kupienie za dużo lub też ugotowanie zbyt dużej ilości posiłku. Na śmietnik najczęściej trafiają: pieczywo, mięso, warzywa i owoce. Odpowiedzialność za marnowanie żywności teoretycznie ponoszą także sklepy i piekarnie. Sklepy wyrzucają produkty, które straciły ważność, a także poobijane owoce, banany odłączone od kiści. Markety zamawiają więcej chleba a następnie zwracają nadwyżki z powrotem do piekarń. – Marnuje się około 15-20% chleba – poinformował nas Rafał Nawrocki, właściciel piekarni Jaśmin. – Pieczywo mogłoby być sprzedawane do marketów taniej, jeśli dokonujący zakupu sklep odpowiadałby za zwrot. Wtedy jego cena byłaby niższa także dla kupujących. – Niestety markety nie oceniają przed zamówieniem, na jaką ilość pieczywa jest popyt. Sklepy sieciowe wolą kupić pieczywo drożej, ale za to niesprzedane oddawać z powrotem na koszt piekarni, która musi je zutylizować.
– Ostatni drastyczny wzrost kosztów sprawił, że zaczynamy zwracać uwagę na to, by nie marnować żywności – mówi jedna z osób sprzedających warzywa na Targowisku Miejskim przy ul. 11 Listopada w Koninie – Jest to chyba jedyny pozytywny skutek tak nagłego wzrostu cen, przy niestety wielu negatywnych. – Klienci pytają się o ceny i często rezygnują z zakupu – dodaje pani Anna, właścicielka sklepu spożywczego.
Przy dużej ilości produktów oferowanych w sklepach samoobsługowych, warto sporządzić listę zakupów, by kupić głównie to, czego potrzebujemy. Kupujmy także takie ilości np.: mięsa, które możemy zjeść lub część porcji zamrozić. Kupowanie większej ilości „bo jest promocja” lub korzystanie z promocji typu „2+1 gratis” warto najpierw przemyśleć – czy rzeczywiście taka ilość jest nam potrzebna. Nie wybierajmy się do sklepu z pustym żołądkiem – kupimy więcej niż potrzebujemy.
Warto dostosować ilość przyrządzanych posiłków do realnego zapotrzebowania. Jeśli jednak ugotujemy za dużo np. zupy, zawekujmy ją, przyda się w kryzysowej chwili.
Produkty z lodówki warto układać zgodnie z zasadą FIFO – z ang. „first in – first out” czyli „pierwsze weszło – pierwsze wyszło”.
Jeśli dany produkt powinien być przechowywany w lodówce, nie odkładajmy go na szafkę na później, bo możemy zapomnieć go schować. Nie używajmy także jednej łyżki do nakładania żywności z kilku pojemników, bo przenosimy tym drobnoustroje i świeższa żywność może się szybciej popsuć.
Na opakowaniach z żywnością pojawiają się często takie dwa oznaczenia „Najlepiej spożyć przed...” i „Należy spożyć do...”. Często traktujemy je tak samo, jednak ich znaczenie jest nieco inne.
„Najlepiej spożyć przed...” oznacza zobowiązanie producenta do tego, że dany produkt nie zmieni swoich właściwości – takich jak smak, zapach, wygląd i konsystencja – do wskazanego na opakowaniu terminu. Co ważne, przy prawidłowym przechowywaniu produkt często może być spożywany po upływie tej daty.
Natomiast oznaczenie „należy spożyć do...” określa termin przydatności do spożycia i jednocześnie środek bezpieczeństwa. Po upływie tej daty żywność nie powinna być spożywana, gdyż może stanowić zagrożenie dla zdrowia. Dotyczy to w szczególności mięsa, ryb oraz innych świeżych i łatwo psujących się produktów.
Żywność, której nie wykorzystamy, możemy przekazać do Banku Żywności. Organizuje on zbiórki, a także wydarzenia edukacyjne mające na celu zwiększenie świadomości i promujące sposoby rozwiązywania tego problemu. Podczas tegorocznego Rodzinnego Festynu Integracyjnego „W zdrowym stylu” Koniński Bank Żywności przygotował dla najmłodszych warsztaty kulinarne.
Starajmy się gotować głównie z tego, co mamy już w domu. Nadmiar wędlin lub zakupionego surowego mięsa można zamrozić. Owoce można zblendować i przygotować z nich koktajl. Miękkie warzywa nadadzą się na zupę. Z nadmiaru mięsa drobiowego i marchwi z rosołu można przygotować „zimne nóżki”, z czerstwego pieczywa placuszki, a z podwiędniętej rukoli pesto – przepis na te potrawy znajdą Państwo poniżej.
PESTO
Liście podwiędnietej rukoli, pietruszki (można użyć liście rzodkiewki) umyj i porwij na mniejsze kawałki. Słonecznik upraż na suchej patelni. Do blendera wrzuć zieleninę, słonecznik, 2 ząbki czosnku, pół łyżeczki soli i zblenduj. Następnie dodaj oliwę i blenduj jeszcze chwilkę. Tak przygotowane pesto może służyć jako dodatek do sałatek, doskonale smakuje też ze świeżą bagietką.
PLACUSZKI
Pieczywo namaczamy w wodzie, odciskamy i wrzucamy do miseczki, wbijamy całe jajko, dodajemy mąkę oraz to, co mamy w lodówce: szczypiorek, wędlinę, paprykę. Formujemy placuszki i smażymy tak jak placki ziemniaczane.
Od kilku lat w większych miastach funkcjonują aplikacje Too Good To Go oraz Foodsi. Aplikacje wyszukują restauracje i sklepy w pobliżu, które mają do sprzedania nadwyżki jedzenia z co najmniej 50% zniżką. Obecnie aplikacje nie działają na terenie Konina, jednak można z nich skorzystać będąc na wyjeździe.
Istnieje wiele sposobów na to, by nie marnotrawić żywności. Jest to ochrona naszego środowiska, ale także oszczędność naszych pieniędzy, gdyż mniejsze i racjonalne zakupy to mniejsze wydatki.