W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Shootersss

Aktualności

KONINIANA. Smak wolności

2022-09-14 12:02:43

KONINIANA. Smak wolności

W sierpniu 2022 r. obchodziłaby 100-lecie urodzin Helena Klup, wieloletnia mieszkanka Konina, która zmarła 02.02.2022 r. Pierwsza część opowieści o uczestniczce Powstania Warszawskiego została zamieszczona w Koninianach nr 11 (198) z dnia 2 sierpnia 2022 r.

Choć wg dokumentów urodziła się 25 sierpnia 1922 r., to tak naprawdę przyszła na świat 17 sierpnia 1922 r., gdy po drugiej stronie rzeki Ner, przepływającej przez Dąbie nad Nerem, wybuchł pożar, a Antoni (ojciec Heleny) pobiegł go gasić. Opóźniło to zgłoszenie narodzin Helenki, a ona sama podawała oficjalną datę swoich urodzin, jednocześnie twierdząc, że urodziła się „pod (zodiakalnym) Lwem”.

Rodzina Heleny nie była majętna. Dzieciństwo Heli przypadło na czas kryzysu lat 30. XIX wieku, więc Hela doceniała wartość chleba, którego czasem w domu brakowało, ale też doświadczała ludzkiej szlachetności: ciotki Julianny, która przynosiła bochen chleba, gdy w domu go brakowało, matki szkolnej koleżanki, Żydówki, która prosiła Helę, aby w drodze do szkoły przychodziła po jej córkę, a następnie nie wypuściła Heleny, dopóki nie wypiła herbaty z kostką cukru. Kilkuletnia Hela opiekowała się też mniejszymi dziećmi sąsiadów, w zamian otrzymując miskę zupy. Ciężkie to były czasy. Dopiero gdy w okolicy Dąbia rozpoczęły się prace przy budowie kolei (na trasie Herby-Gdynia), a tata Heli dostał tam pracę majstra, dla rodziny zaczęła się materialna stabilizacja. Po ukończeniu lokalnego odcinka kolei, ruszają całą rodziną za pracą i poznanym inżynierem Eysmonttem, pracującym dla firmy Oppmann-Kozłowski, kolejno do Radzymina i Legionowa, gdzie tata pracuje przy budowie trasy kolejowej Żegrze-Tłuszcz, a potem do Piaseczna. Wracają na chwilę do Dąbia nad Nerem, gdzie Hela kończy szkołę podstawową, by wkrótce wyjechać do Krakowa, gdzie tata Heli pracuje przy budowie wałów nad Wisłą, a Hela przeżywa wspaniałą nastoletnią przyjaźń z Cesią (Czesławą) Gogulską. Cesia jest córką właścicielki domu przy ul. Księcia Józefa Poniatowskiego w Krakowie, w którym rodzina Heli wynajmuje lokal. Poza tym Cesia chodzi do krakowskiej Handlówki i na zajęcia Przysposobienia Wojskowego Kobiet (PWK). Hela też chciałaby się uczyć, ale szkoła Cesi kosztuje 90 zł miesięcznie, a tata Heli zarabia niewiele ponad 100 zł. To marzenie Heli pozostaje niespełnione… Za to Cesia zabiera ją na spotkania PWK i tam Hela wpada w oko komendantce. Poza uczestniczeniem w zajęciach, Hela zostaje wyznaczona do roli panny młodej w przygotowywanym przedstawieniu „Krakowskie wesele”. Hela jest zachwycona! Występują w Barbakanie, na Błoniach…. Hela z dumą paraduje po Rynku Głównym w Krakowie (uwaga! w Krakowie wszystkie rynki są stare, więc na ten najważniejszy z Kościołem Mariackim mówi się Główny) i wysłuchuje, jak dorożkarze wołają za nią, że „oto idzie prawdziwa krakowianka”. Tymczasem tata Heli….. Niestety, tata kończy pracę przy wałach i rodzina wyjeżdża w głąb Zagłębia Dąbrowskiego (gdzie działa Górnośląski Okręg Przemysłowy), do miejscowości Wojkowice-Komorne, blisko Czeladzi, przy samej granicy z Niemcami. Tata Heli pracuje tam przy budowie domków górniczych. Materialnie rodzinie żyje się dobrze, mają nawet gramofon, Hela nie może jednak odżałować, że musiała opuścić Kraków i rozstać się z przyjaciółką. Choć czas letni 1939 r. spędzają wesoło, na zabawach i potańcówkach w parku, atmosfera wojenna jest wyczuwalna. Wydaje się im, że Polska, mając za sobą solidnych sprzymierzeńców, jest całkowicie bezpieczna.

1 września 1939 r. gwałtownie odziera Helę i jej bliskich ze złudzeń. Ostatnim polskim pociągiem z pobliskiego Będzina, zabierając ze sobą tylko to, co dadzą radę unieść, uciekają do Dąbia, jak najbliżej rodziny i znajomych miejsc. Hela wraz mamą i siostrą Danielą zostają w wynajętym małym mieszkanku przy ul. Kolskiej. Tata Heli i jej brat Mieczysław jadą bronić Warszawy i tam przeżyją oblężenie i poddanie się stolicy. Dopiero po upadku Warszawy dołączają do kobiet.

W Dąbiu nad Nerem spadają pierwsze bomby, a Hela pierwszy raz widzi zabitego człowieka z rozłupaną przez odłamek czaszką. Kiedy hitlerowcy wkraczają do Dąbia nad Nerem – Burmistrz miasta wita ich „po staropolsku”: chlebem i solą, zaś oni – stawiają w rynku szubienicę, jako zapowiedź tego, co będzie się działo w kolejnych miesiącach i latach.

Eichstädt (bo tak przemianowane zostaje Dąbie) zostaje włączone do Warthegau (Kraju Warty) i sukcesywnie zaprowadzane zostają hitlerowskie „porządki”. Osoby znaczące dla miejskiej społeczności zostają zamordowane, w mieście wydzielone zostaje getto, dokąd przesiedla się żydowskie rodziny, a opuszczone przez nich lokale – zasiedla się Niemcami lub Polakami, zależnie od standardu pomieszczeń. No i jeszcze pojawia się nakaz pracy – osoby młode i zdolne do pracy mają się zgłosić do przymusowej pracy na rzecz Rzeszy. Mietek, starszy brat Heli, zostaje wywieziony. Hela i Daniela ukrywane są przez rodziców. Tata zrobił małą skrytkę, do której dziewczyny schodzą, kiedy tylko pojawia się zagrożenie. Żeby zarobić na utrzymanie, Hela chodzi z tzw. szmuglem do Łodzi, oddalonej od Dąbia o ok. 70 km. Dostępne lokalnie towary: kiełbasę, masło, rajstopy, przenosi nielegalnie do większego miasta i sprzedaje je ze znacznym przebiciem. Podczas wizyty kilkuletniego kuzyna z Łodzi, chłopczyk chwali się sąsiadom, że dziewczyny są ukryte w piwnicy. Folksdojczka mieszkająca po sąsiedzku raportuje to żandarmom, a ci urządzają przeszukanie. Schodzą do piwnicy pod domem, strzelają na oślep w jej ściany… Na szczęście skrytka dziewczyn mieści się w innej części domu i nie jest to prawdziwa piwnica, tylko mała ciasna dziura w ziemi, wydrążona pod podłogą. Zawiedzeni hitlerowcy okrutnie biją Tatę dziewczyn. Sytuacja jest bardzo trudna, a w dodatku folksdojczka nadal zgłasza żandarmerii, że dziewczęce głosy słychać w domu! Do kolejnej próby zatrzymania dochodzi nocą, światła są pogaszone, dom jest obstawiony żandarmami, ale Hela za plecami żandarmów wymyka się na tył podwórza i tam ukrywa się w wychodku. Niemcy zabierają za to Danielę i odprowadzają ją na miejsce zbiórki na transport do Niemiec. Tata rozpoznaje wśród mundurowych swojego podwładnego z czasów przedwojennych. Porozumiewając się wyłącznie spojrzeniami, rodzice wskazują Danielę, a wartownik przymyka oczy (potakując) i odwraca się plecami. Wtedy mama otula swoje najmłodsze dziecko chustą i zabiera je do domu, skąd ojciec wyprowadza je w jedyne miejsce, jakie wydaje się być bezpieczne: do Warszawy, do inżynierostwa Eysmonttów. cdn.

Jolanta Rekowska, wnuczka

KONINIANA. Smak wolności
KONINIANA. Smak wolności
KONINIANA. Smak wolności
KONINIANA. Smak wolności