Około 170 osób wyruszyło dziś w pieszą
pielgrzymkę do Częstochowy. Jest to już 32. Piesza Pielgrzymka Konińska. Tegoroczni pielgrzymi maszerują
pod hasłem „Posłani w pokoju Chrystusa”.
Wymarsz pielgrzymki
jak co roku poprzedziła msza święta o 6.00 w kościele św. Maksymiliana Kolbego.
Następnie przyszedł czas na załadunek bagaży i pożegnania z bliskimi. Wśród
pielgrzymujących znalazły się osoby w każdym wieku, z różnym bagażem
doświadczeń. Nie brakuje wśród nich „pielgrzymkowych weteranów”, jak sami się
śmieją, jednak wiele osób na Jasną Górę maszerować będzie po raz pierwszy.
– Chcemy zanieść
nasze intencje do Maryi, żeby wybłagała u Boga o wszystkie nasze prośby. Dla
mnie jest to już 16. pielgrzymka do Częstochowy. Nie wyobrażam sobie roku bez
pielgrzymki! I co roku nie mogę się doczekać kolejnej! Jest radość, Bóg daje
nam siły, daje tyle siły, że specjalnych fizycznych przygotowań nie trzeba –
mówi z uśmiechem 29-letnia Basia, która w tym roku na pielgrzymkę namówiła
również męża. 28-letnia Ania, która do Częstochowy pielgrzymuje po raz piąty,
zwraca uwagę, że najważniejsze są wygodne buty – To jest jednak 220 km do
przejścia. Najważniejsze to rozchodzić buty, żeby mieć pewność, że będą wygodne
i nie obetrą. Najlepiej idzie się jednak, podejmując decyzję w ostatniej
chwili! – śmieje się. – Dla mnie to są rekolekcje, to jest czas spotkania z
Bogiem, z Maryją, podczas pielgrzymki człowiek poznaje się na nowo, odkrywa
swoje słabości. Na swojej drodze spotykamy wielu życzliwych ludzi, z którymi
można podzielić się przeżywanymi emocjami, posłuchać świadectw różnych ludzi i
dać swoje. Trzeba to przeżyć, by zrozumieć i każdemu polecam takie
doświadczenie – dodaje.
Humor i dobra
nadzieja dopisywały wszystkim zebranym, również tym, którzy na pielgrzymkę
wybierają się po raz pierwszy. – Jest to moja pierwsza pielgrzymka, wierzę, że
dam radę i będzie dobrze. Fizycznych przygotowań przed trochę było, żeby dać
radę, sporo chodziłam – mówi 15-letnia Kasia, która do Częstochowy idzie wraz z
grupą oazową. 52-letniego Karola na pielgrzymkę namówił bratanek, który
pielgrzymem jest od kilku lat. – Idę po raz pierwszy, kiedyś już o tym myślałem,
żeby iść, ale zawsze stwierdzałem, że to nie dla mnie, że nie dam rady, za
daleko. Ale teraz bratanek zaproponował i w sumie się nie wahałem. Wcześniejszych
przygotowań nie było, ale jestem dobrej myśli, wierzę, że dam radę. Chyba się
nie poddam tak łatwo – mówi Karol i śmieje się do bratanka – Będziesz mnie
kulał w razie co! Byli i tacy, którzy decyzję o wyruszeniu do Częstochowy
podjęli w ostatnim momencie – W zasadzie to decyzję podjąłem wczoraj, wczoraj kupiłem karimatę. To było
moje marzenie, żeby wziąć udział w pielgrzymce na Jasną Górę, także to jest pierwsza
i mam nadzieję, że nie ostatnia – mówi 51-letni Janusz. Wśród pielgrzymów nie
brakuje również rodzin z dzieciakami oraz osób z niepełnosprawnościami – bo nic
tak naprawdę nie jest przeszkodą, jeżeli ktoś chcę dotrzeć na Jasną Górę.
Pielgrzymi do
pokonania mają około 220 kilometrów. Jeszcze dziś mają dotrzeć do Turku. Jutro
wymarsz w dalszą drogę przez Uniejów, Szadek, Zduńską Wolę, Widawę, Pajęczno,
Miedzno, aż do celu, a więc na Jasną Górę. Marsz, pod kierownictwem ks. Kamila
Jakubowskiego z parafii św. M. Kolbego, potrwa 7 dni. Pielgrzymi do Częstochowy
dotrą więc 13 sierpnia.
Izabela Tomaszewska