W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Shootersss

Aktualności

Marszałek nie daje głowy, że linia kolejowa z Konina do Turku powstanie

2022-07-18 15:24:17
Marcin Szafrański
Napisz do autora
Marszałek nie daje głowy, że linia kolejowa z Konina do Turku powstanie

Radni sejmiku województwa wielkopolskiego zagłosowali za zmianą w Wieloletniej Prognozie Finansowej, która dopuszcza budowę linii kolejowej Konin-Turek. Marszałek Marek Woźniak zapowiedział podczas sesji sejmiku jednak, że ta decyzja nie przesądza, czy ta inwestycja będzie ostatecznie realizowana. Jak przyznał, jest to przedsięwzięcie o charakterze strategicznym, ale też mocno politycznym. – Jestem permanentnie atakowany bardzo brutalnie za to, że jeszcze nie dopełniliśmy wszystkich formalności i nie budujemy. Używa się najróżniejszych rodzajów argumentacji, mówi się o opieszałości, braku odpowiedzialności. Kierowane jest to bezpośrednio personalnie do mnie – powiedział Marek Woźniak.

W dzisiejszych obradach sejmiku wojewódzkiego wzięła udział liczna reprezentacja przedstawicieli miasta i regionu. Danuta Mazur, wójt gminy Krzymów, stwierdziła, że niby zapis w WPF niewiele znaczy, ale dla włodarzy to oznacza już zakaz wydawania decyzji administracyjnych. Podkreślała, że każdy samorząd ma swoją specyfikę i gmina Krzymów jest właściwie sypialnią Konina, ale jej atutem jest zieleń. Choćby z tego powodu w 2021 roku była ona najczęściej wybieraną w powiecie konińskim do zamieszkania. Danuta Mazur od mieszkańców, podczas spotkania w sprawie tej inwestycji, usłyszała o dramacie wielu ludzi, którzy ulokowali swoje środki i teraz zaczęli się czuć bankrutami. – Pieniądze w ramach rekompensaty nie będą wystarczające, ale oni nie chcą pieniędzy, chcą spokoju – mówiła Danuta Mazur. Wskazywała, że za miliard złotych można by zbudować sieć dróg szybkiego ruchu, zakupić ileś samochodów, dlatego prosiła radnych wojewódzkich w imieniu swoim i mieszkańców, aby przemyśleli tę decyzję, czy nas stać na taką inwestycję i nie robili tego tylko dlatego, że „otrzymamy tabliczkę z napisem 600 milionów”. Swoje argumenty na „nie” w sprawie budowy linii kolejowej przez Konin przedstawił też prezydent Piotr Korytkowski. – Będzie ona ingerowała w tkankę infrastrukturalną naszego miasta – mówił prezydent Konina. Stosowne pismo poparte stanowiskiem urbanisty i architekta przedłożył marszałkowi, takie przekaże też na ręce przewodniczącej sejmiku Małgorzaty Waszak-Klepki. Jak stwierdził prezydent Konina, ta zaproponowana trasa bardzo zaszkodzi miastu, bo przejdzie przez osiedla Morzysław, Laskówiec i Grójec, a także przez pradolinę Warty. Piotr Korytkowski podkreślał, że taki przebieg spowoduje konieczność budowy mostów i estakad nad ruchliwą trasą do Lichenia, przez kanał Warta-Gopło czy Wartę. – Nie wyobrażam sobie, żeby mieszkańcy mieli linię kolejową na wysokości swoich domów, a w tym przypadkowym projekcie tak to zostało poprowadzone, chyba bez wizyty w terenie – mówił Piotr Korytkowski. Dodając, że dla Konina i Turku ważniejsze od wydawania pieniędzy na kolej jest otrzymanie rządowego wsparcia na remont strategicznych dróg i remontu dwóch mostów nad Wartą. Prezydent tę zapowiadaną linię kolejową określił jako „ślepy tor”.

Podczas sesji w Poznaniu wystąpił również Adam Gapski, prezes Stowarzyszenia Wielkopolski Wschodniej Varta. Jak wskazywał, protestują przeciwko samemu przebiegowi, a nie samej linii. – Według nas nie zostały przeprowadzone konsultacje – mówił. Przypomniał, że ta organizacja zebrała w zaledwie kilkanaście dni 1.300 podpisów pod protestem, ale pewnie mogliby ich zebrać nawet 40 tysięcy. – Zostanie zniszczona najpiękniejsza część środowiska ziemi konińskiej – mówił Adam Gapski. Dodając, że krótszy przebieg, i łatwiej byłoby ją wykonać, miałaby trasa kolejowa z Kramska w stronę Turku. Do Poznania na sesję sejmiku przyjechał też mieszkaniec Wilkowa razem ze swoim sąsiadem. Jak powiedział mężczyzna, nie protestuje przeciwko samemu projektowi, ale nie chce, żeby przez jego łazienkę, kuchnię i pokój dzieci jeździły pociągi. – Konsultacje społeczne z mieszkańcami to fikcja, one się nigdy nie odbyły. 90 procent ludzi było w szoku, że ma powstać kolej – mówił Tomasz Piaseczny, mieszkaniec Wilkowa.

Były też głosy „za” budową linii kolejowej w tym kształcie. Takie stanowisko przedstawił Filip Walkowiak, prezes Zmieniamy Konin. Jak wskazywał, taka inwestycja przyczyni się do rozwoju naszego regionu, w którym zachodzą zmiany gospodarcze. Ta zaproponowana koncepcja przez tereny zurbanizowane zapewni, że będą ludzie, którzy zapełnią pociągi. Filip Walkowiak przyznał, że sam jest mieszkańcem Konina i będzie widział tę trasę z okna, ale będzie się cieszył, że nasz region staje się konkurencyjnym, a teraz Turek jest dużym miastem, które nie będzie miało dostępu do linii kolejowej. A powstanie tej linii to dobry przyczynek do budowy trasy kolejowej w kierunku łódzkim czy kaliskim. Filip Walkowiak odniósł się też do aspektów środowiskowych. – Musimy pamiętać, że pradolina Warty jest specyficznym obszarem, bo jest chronionym jako ostoja lęgowa ptaków. Tak naprawdę już dużo zostało zmienione w tym obszarze, tutaj nie ma konfliktu z tymi stanowiskami lęgowymi ptaków – dodał Filip Walkowiak podkreślając, że ten argument władze Konina traktują instrumentalnie.

Wybrzmiało też stanowisko starosty tureckiego, które przedstawił jego rzecznik Michał Jarek. Ale jak stwierdził, wypowiada się też jako turkowianin z dziada pradziada. Tłumaczył, że tę trasę przez Konin wybrał marszałek województwa, który musi potem dofinansowywać przewozy, więc zdecydował się na tę bardziej zurbanizowaną i o większym potencjale. Odniósł się też do zarzutu, że to „ślepy tor”. – Było to wielokrotnie podkreślane, że zakłada się rozbudowę tej linii w dalszym kierunku czy łódzkim, czy sieradzkim – mówił Michał Jarek. Stwierdził też, że zapowiadane przez Konin projekty wodorowe to odległa przyszłość, a tu mamy sprawdzony wynalazek, który ma 200 lat. Jak przypomniał, gmina Stare Miasto bardzo mocno też zabiegała za tym przebiegiem linii kolejowej. – Przygotowują gigantyczne tereny inwestycyjne, 120 hektarów hal magazynowych – mówił rzecznik starosty tureckiego.

Marek Woźniak, marszałek województwa wielkopolskiego, powiedział, że dyskusja o tej linii odbywa się permanentnie. – Może ja tak to obieram, bo jestem permanentnie atakowany bardzo brutalnie za to, że jeszcze nie dopełniliśmy wszystkich formalności i nie budujemy. Używa się najróżniejszych rodzajów argumentacji, mówi się o opieszałości, braku odpowiedzialności. Kierowane jest to bezpośrednio personalnie do mnie – mówił Marek Woźniak. Przyznał, że część mieszkańców rzeczywiście po raz pierwszy dowiaduje się o takiej inwestycji. Marszałek stwierdził też, że to nie wcale poseł Ryszard Bartosik po raz pierwszy zgłaszał potrzebę połączenia kolejowego z Turkiem, tylko Dariusz Młynarczyk, szef struktur PO w Turku podczas konsultacji w sprawie strategii dla Wielkopolski do 2030 roku.

Marszałek przyznał też, że budowniczym tej linii kolejowej będzie spółka rządowa PKP PLK, a nie województwo wielkopolskie. – Nie jesteśmy ani inwestorem ani współinwestorem. Chciałbym, żeby to wyraźnie wybrzmiało. Cały proces będzie należał do rządowej spółki PKP PLK, my pełnimy rolę aktywnego lobbysty, można tak to nazwać najbardziej prawidłowo, bo wystąpiliśmy z wnioskiem, aby rozważyć budowę – mówił Marek Woźniak. I rolą samorządu województwa jest wskazać odcinki i zapewnić 15 procent finansowania. – My dzisiaj nie podejmujemy decyzji o konkretnym przebiegu tylko jest to rozstrzygnięcie, które mówi, że jesteśmy gotowi partycypować jako samorząd w montażu finansowym inwestycji realizowanej przez PKP PLK. To ma dać nam możliwość dalszych czynności proceduralnych – dodał marszałek. Założenie jest takie, że ta linia ma być częścią i w przyszłości miałaby powstać na przykład trasa kolejowa Turek-Poddębice, a wybrana jest ta przez Konin, bo jest bardziej obiecująca pod względem liczby pasażerów. Marszałek zapowiedział też, że ten wariant przez Kramsk nie jest jeszcze wykluczony, ale jest mniej efektywny. Ten przez Konin jest bardziej optymalny, ale też kontrowersyjny, więc może trzeba poszukać nowego przebiegu. Ten na razie rozważany nie jest uzgodniony środowiskowo i planistycznie z gminami. – Inwestor musi te uzgodnienia poczynić, jeśli gmina Krzymów się nie zgodzi na taki przebieg, to się po prostu nie zgodzi – mówił Marek Woźniak. Zaapelował do radnych, by zgodzili się na zmiany w WPF, jednak – jak stwierdził – nie da głowy, że ta linia powstanie i samorząd podpisze umowę. – To jest projekt o charakterze strategicznym i mocno politycznym. Jest polityczny, bo jest przedmiotem różnych uszczypliwości – mówił marszałek. Przyznając, że jeśli powstanie ta inwestycja, to będzie traktowana jako sukces określonej opcji politycznej, a zaniechanie jako „samobójstwo marszałka Marka Woźniaka”. – Trochę się uśmiecham na te zaczepki – dodał marszałek. – Zdaję sobie sprawę, że obecny rząd jest gotowy wydać miliard, żeby pociągi woziły powietrze, ale nie wykluczam, że być może zapowiedzi, że to będzie element pobudzający nie rozmijają się z prawdą. Chcielibyśmy, żeby tak było – mówił marszałek. Według przygotowanych przez samorząd szacunków wynika, że tą linią dziennie będzie jeździć 1.300 osób, a tą drugą – dużo poniżej 1.000. – Czy to jest dużo czy mało? Trochę mało, jeśli chodzi o ekonomikę linii kolejowej. Ale dajmy jej szansę. My nie wiemy, ile ona będzie kosztować. Dzisiaj mówimy o 600 milionach – mówił marszałek Woźniak. – Ale jeśli to wzrośnie dwukrotnie, to nas już na to nie będzie stać, i to jest bardzo realny scenariusz. I takich wątpliwości jest jeszcze więcej.

Choćby to jak zakwalifikować środki przekazane przez samorząd województwa wielkopolskiego. Według marszałka to nie jest wkład własny, bo to inwestycja realizowana przez PKP PLK. – Jedną możliwością jest zapłata za usługę lub zakup towaru, nie kupujemy ani usługi ani towaru od PKP PLK. Nadal nie wiemy, jak te środki kwalifikować – mówił Marek Woźniak. Podkreślając, że na pewno z ich strony nie będzie zgody na zapisy niekorzystne pod względem prawnym czy finansowym i wtedy tej inwestycji nie będą realizować. – Musimy się traktować jako równoprawni partnerzy. Jesteśmy na dość wstępnym etapie, chcemy zadeklarować wolę tego procesu, to jest ważny projekt dla Wielkopolski Wschodniej, nie może być realizowany siłowo – mówił Marek Woźniak.

Przewodnicząca sejmiku wielkopolskiego Małgorzata Waszak-Klepka pytała radnych, czy chcą zabrać głos w tej sprawie, jednak nie było zgłoszeń. Widać, że przedstawiciele z naszego regionu woleli sprawę przemilczeć. Wszyscy obecni radni zagłosowali za zmianą w WPF, tylko Małgorzata Waszak-Klepka się wstrzymała.

Otwarcie 1,5 %
Marszałek nie daje głowy, że linia kolejowa z Konina do Turku powstanie
Marszałek nie daje głowy, że linia kolejowa z Konina do Turku powstanie
Marszałek nie daje głowy, że linia kolejowa z Konina do Turku powstanie
Marszałek nie daje głowy, że linia kolejowa z Konina do Turku powstanie
Marszałek nie daje głowy, że linia kolejowa z Konina do Turku powstanie
Marszałek nie daje głowy, że linia kolejowa z Konina do Turku powstanie
Marszałek nie daje głowy, że linia kolejowa z Konina do Turku powstanie
Marszałek nie daje głowy, że linia kolejowa z Konina do Turku powstanie
Marszałek nie daje głowy, że linia kolejowa z Konina do Turku powstanie
Marszałek nie daje głowy, że linia kolejowa z Konina do Turku powstanie



Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom:





Inżynier
Skoro estakada kolejowa ma (rzekomo) zniszczyć Dolinę Warty , to co robią w niej odwierty geotermii i jak również estakada drogowa ?
Do MM
Proszę się nie bać pociągów! Nie gryzą, nie hałasują, są obecnie ciche przeciwnie do samochodów w tym tirów i bardzo komfortowe w podróży. Zachęcam wybrać się choćby nad polskie morze pociągiem zamiast męczyć się autem i tracić pieniądze na drogą benzynę i jeszcze truć spalinami siebie i innych. Jeśli ktoś chce mieć absolutną ciszę i dziką przyrodę za oknem to niestety nie może mieszkać blisko miasta i cywilizacji. Natomiast w przypadku zamieszkania na prawdziwej wsi musi się liczyć, że tam gdzie jest rolnictwo, tam jest produkcja, hodowla zwierząt tam jest turkot traktorów, kombajnów w trakcie żniw, smród obornika i innych nawozów, odgłosy zwierząt hodowlanych ale przecież wszyscy chcemy smacznie jeść i niedrogo. Taka jest niestety proza życia.
jare czek
Tylko kaczy bezmózg to popiera
Antek faja
Won z tym syfem z konina kolo Turek se budujta dla wsiokow jak znalazł
Złote myśli bawidamka z Konina
"Kolej ingerować będzie w tkankę infrastruktury Konina".....korytkowski nie wiem z czym/kim się zamienileś na łby lub co piłeś ale pokaż mi miasto w Polsce gdzie kolej nie ingeruje w infrastrukturę:))))) Weź się za robotę leniu i bawidamku a nie prdl głupot.