Portal Przegląd Koniński to wiadomości lokalne z Konina i okolic. Konin, Słupca, Koło i Turek.
Do 30 czerwca zbierane będą podpisy pod projektem ustawy związków zawodowych Grupy Kapitałowej ZE PAK w sprawie emerytur pomostowych dla górników węgla brunatnego. – Wnioskujemy o takie same prawa, jakie zostały przyznane ponad 20 lat temu górnikom węgla kamiennego na Śląsku – mówi Alicja Messerszmidt, przewodnicząca MZZ PIT „Kadra” przy PAK KWB Konin. Podpisy będą zbierane już w najbliższą niedzielę w parafiach Diecezji Włocławskiej.
Przedstawiciele związków zawodowych kopalni i elektrowni mówili o braku finansowego wsparcia przez Unię Europejską, a także polskie władze, jeśli chodzi o transformację energetyczną. Jak mówili na spotkaniu z mediami, transformacja energetyczna w Polsce, w Wielkopolsce i w Grupie Kapitałowej ZE PAK jest faktem. – Nigdzie w Polsce nie jest tak zaawansowana jak w Wielkopolsce Wschodniej. Tak naprawdę rozpoczęła się w 2018 roku, kiedy została zamknięta elektrownia Adamów. W 2019 roku w lipcu miałam zaszczyt uczestniczyć spotkaniu w Brukseli, gdzie tak naprawdę wśród 300 osób zebranych w sali mogłam zabrać głos i powiedzieć o tym, że istnieje w Polsce Wielkopolska Wschodnia. Moje wystąpienie w imieniu wszystkich związków zawodowych zostało przyjęte bardzo pozytywnie. Od tego momentu zaczęliśmy działać. Do transformacji bardzo poważnie podeszliśmy. Zaklinając rzeczywistość związki zawodowe wraz z zarządem przygotowały program pracowniczy, w którym przedstawiony został nasz plan – czego oczekujemy, ilu mamy pracowników, ilu odejdzie na emeryturę, ilu zostanie zwolnionych, ilu jest w każdej gminie. Byliśmy jedyną grupą z Polski, która go przygotowała. Na wszystkich spotkaniach zostaliśmy bardzo pozytywnie ocenieni. Liczyliśmy, że za tym pójdą pieniądze, bo żeby ten program mógł być uruchomiony konieczne są środki z UE, a liczyliśmy też na pomoc rządu, parlamentarzystów. Warszawa i Bruksela przez wszystkie przypadki odmienia Śląsk, tak jakby węgiel brunatny w Polsce nie istniał – mówi Alicja Messerszmidt.
Przypomniała, że związkowcy napisali list do Fransa Timmeransa. – 21 kwietnia minie rok, a pieniędzy jak nie było tak nie ma. Program jest przygotowany, data odejścia od węgla jest postawiona, zwolnienia rozpoczęte, zlikwidowana została kopalnia Adamów, za chwilę nie będziemy mieli odkrywki Drzewce i Jóźwin, będą następne zwolnienia. Te pieniądze są nam bardzo potrzebne, żebyśmy mogli naszych pracowników przygotować do tego, by przeprowadzić dla nich odpowiednie szkolenia, za rękę przeprowadzić ich przez całą transformację. Nie wolno zostawić ich samym sobie – mówią związkowcy.
W grudniu związkowcy ponownie byli w Brukseli. – Nie mamy żadnej
pomocy. Wiemy, że do Konina pan Timmermans przyjedzie w kwietniu. Z utęsknieniem
czekamy na tę wizytę, żeby spojrzał nam w oczy, a my jemu i żebyśmy usłyszeli,
co ma nam do powiedzenia. Jeśli to ma być sprawiedliwa transformacja to nie jest sprawiedliwa, a na pewno nie jest transformacją z ludzką twarzą. Nie
otrzymujemy żadnej pomocy z rządu. Jest przecież Fundusz Modernizacyjny, gdzie także są przekazywane nasze pieniądze z opłat za CO2 – dodają.
Teraz górnicy i energetycy znów wzięli sprawy w swoje ręce. – Przez dwie niedziele będziemy zbierać podpisy, aby mogła wejść ustawa o urlopach górniczych i energetycznych. Nie może być tak, że mieszkamy w jednym państwie, a są między nami takie różnice. To zbieranie podpisów to będzie taki krzyk do parlamentarzystów, bo oczekujemy od nich pomocy. Polska jest jedna, energetyka i górnictwo jest jedno, ustawa o węglu kamiennym i brunatnym powinna być jedna. Powinniśmy być traktowani równo. Oczekujemy, że parlamentarzyści wszystkich opcji zaangażują się w tę sprawę. My już czasu nie mamy. Nam pieniądze są potrzebne tu i teraz. Ludzie już są zwalniani. Jesteśmy im winni pomoc – mówią związkowcy.
Mirosław Reśkiewicz, przewodniczący NSZZ Solidarność, podkreślał, że chce, aby głos energetyków był słyszany tak samo, jak górników. – Chcemy być tak samo traktowani jak pracownicy Śląska. To, że jesteśmy pracownikami spółki prywatnej nie znaczy, że my jako obywatele zostaliśmy sprywatyzowani. My płacimy takie same podatki, jak mieszkańcy Śląska – twierdzi. Jak powiedział energetycy mają wsparcie posła Witolda Czarneckiego i ministra Zbigniewa Hoffmanna. – Liczymy na jeszcze silniejsze wsparcie – dodaje.
Na spotkaniu był także gospodarz miejsca – Piotr Woźny, prezes ZE PAK. Podkreślał, że od 2015 roku ZE PAK zapłacił około 3,5 miliarda złotych z tytułu praw do emisji CO2. – To są pieniądze, które lądują w polskim budżecie. Propozycja związków zawodowych sprowadza się do tego, żeby górnicy i energetycy węgla brunatnego dostali te same uprawnienia, które ponad 20 lat temu przyznano górnikom węgla kamiennego. Nie chcą niczego więcej. Propozycja związków jest taka, żeby zrobić z tego urlopy górnicze i urlopy energetyczne, czyli skopiować tamto rozwiązanie. Koszt dla budżetu państwa, gdyby taki program funkcjonował przez 11 lat, to 200 milionów złotych. A za sam 2021 rok opłaty za emisję CO2 zapłaciliśmy 800 mln zł. Tak naprawdę nasze związki aplikują o to, żeby jedną czwartą podatku emisyjnego za tamten rok zawrócić i przekazać pracownikom ZE PAK-u w formie uprawnień do emerytur pomostowych, które nie są niczym innym niż te, które górnicy na Śląsku 20 lat temu dostali – mówił Piotr Woźny.
