W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar od 4 stycznia 24

Aktualności

„Chciałem na jej oczach popełnić samobójstwo”. Ruszył proces w sprawie głośnej śmierci kobiety zasztyletowanej na drodze

2022-04-05 13:07:45

„Chciałem na jej oczach popełnić samobójstwo”. Ruszył proces w sprawie głośnej śmierci kobiety zasztyletowanej na drodze

Dziś w Sądzie Okręgowym w Koninie rozpoczął się proces w sprawie śmierci 28-letniej Anny B., którą na drodze w Kopydłówku, w gminie Wilczyn zasztyletował jej partner, dziś 31-letni Rafał S. – Nie ma dnia, nocy, godziny i sekundy, żebym nie żałował tego, co się stało. Proszę o wybaczenie i przepraszam – oświadczył zwracając się do rodziny tragicznie zmarłej kobiety.

Dramatyczne sceny rozegrały się 11 listopada 2020 roku około godziny 8.40. Większość mieszkańców Kopydłówka wypoczywała korzystając z wolnego czasu. Na drodze prowadzącej w kierunku Wilczyna nie było zbyt wielu kierowców. Jednak co najmniej dwie osoby – co potwierdziła prokuratura – widziało przebieg zdarzenia. Z informacji przekazanych przez miejscowych wynikało, że kobieta jechała samochodem wraz z dzieckiem. Na drodze, drugim samochodem, dogonił ją Rafał S. Doszło do konfrontacji. Z aktu oskarżenia odczytanego dziś przez prokuratora wynika, że Rafał S. zadał Annie B. sześć ran kłutych i ciętych kuchennym nożem o długości ostrza 12 centymetrów. Podczas sekcji stwierdzono obrażenia okolicy klatki piersiowej, nadbrzusza, uda. Doszło do uszkodzenia przepony, wątroby, mięśni i tętnicy udowej, co spowodowało krwotok, a w efekcie nagły gwałtowny zgon. Sprawca ranił także siebie, został przewieziony do szpitala. Jadącej z kobietą córeczce nic się nie stało, zanim przyjechały służby została przekazana postronnej osobie.

Szybko pojawiły się informacje, iż podłożem tragedii był konflikt między partnerami – rodzicami 2-letniej wówczas Gabrysi. Potwierdziło się to dzisiaj w sądzie. Z ustaleń śledczych, a także z zeznań świadków wynikało, że Rafał S. i Anna B. byli parą od 10 lat. Mieszkali w domu matki mężczyzny. Niestety, coraz częściej dochodziło do nieporozumień. Kobieta kilkakrotnie wyprowadzała się do rodziców. Jednak po tym jak jej partner przyjeżdżał z kwiatami i przepraszał, wracała. 28 października Anna B. miała podjąć ostateczną decyzję o rozstaniu. Tego dnia bracia przyjechali po jej rzeczy. Rafał S. miał wówczas zabrać córkę i bez zgody matki wyjechać, prawdopodobnie do mężczyzny do Kleczewa, z którym się spotykała. Prawdopodobnie chciał go poinformować, że Anna B. ma już rodzinę. Gdy wrócił doszło do przepychanek. Rafał S. nie chciał oddać córki, a w którymś momencie wziął sznur i postanowił powiesić się w stodole. Próbę samobójczą uniemożliwił jeden z braci Anny B.
10 listopada kobieta miała się spotkać ze znajomym z Kleczewa. 11 listopada wraz z córką wracała do domu. Nie wiadomo, jak na jej drodze znalazł się Rafał S., który ostatecznie zakończył życie swojej partnerki.
W sądzie początkowo oświadczył, że nie będzie składał żadnych wyjaśnień, ani odpowiadał na pytania. Potem jednak przeczytał przygotowane przez siebie oświadczenie. Pierwsze skierowane w stronę rodziny zmarłej: „Do tego nie powinno dojść, nie powinna się taka tragedia wydarzyć, nie ma dnia, nocy, godziny i sekundy, żebym nie żałował tego co się stało. Proszę o wybaczenie i przepraszam”.
Drugie pismo dotyczyło samego zdarzenia. „Chciałem popełnić samobójstwo na jej oczach. Nie mogłem się pogodzić z tym, że chciała mnie zostawić dla mężczyzny z Kleczewa, że chciała zabrać siebie i naszą Gabrysię. Nie wyobrażałem sobie dalszego życia bez nich. Załamałem się, nie spałem po nocach. Niewyobrażalnie tęskniłem za nimi. 11 listopada wsiadłem w samochód z zamiarem, żeby skończyć z tym życiem. Chciałem dokończyć to, co nie udało mi się 28 października. Na drodze podeszła do mnie i powiedziała, żebym się uspokoił i że mam oddać jej nóż kuchenny, który trzymałem w ręku. Że mam dla kogo żyć, że przecież mam córkę. Gdy zapytałem, czy jest szansa, żeby ona wróciła do mnie, odpowiedziała, że nie! Wtedy zadałem sobie cios w brzuch, w tym czasie „Kruszynka Ania” (tak wielokrotnie nazwał swoją partnerkę) znów próbowała mi odebrać nóż. Wtedy zaczęliśmy się szarpać. Nie panowałem nad sobą, nie wiedziałem co robię i gdzie uderzam. Nie chciałem wyrządzić Ani krzywdy, chciałem odebrać sobie życie. Zemdlałem i już nic więcej nie pamiętam”.

Z zeznań składanych przez braci i ojca zmarłej wynika, że między Anną B., a Rafałem S. nie działo się dobrze. Mężczyzna był bardzo zazdrosny i często doprowadzał do awantur: – Źle ją traktował, szukał zaczepki – mówili. – Dawała mu szansę, kiedy przyjeżdżał z kwiatami – podkreślał brat. – Za co teraz chcesz przepraszać?! Odpowiedz mi?!– zwrócił się do sprawcy.

Dziś przed sądem zeznania składali także bliscy mężczyzny.
na
Otwarcie 1,5 %
„Chciałem na jej oczach popełnić samobójstwo”. Ruszył proces w sprawie głośnej śmierci kobiety zasztyletowanej na drodze
„Chciałem na jej oczach popełnić samobójstwo”. Ruszył proces w sprawie głośnej śmierci kobiety zasztyletowanej na drodze



Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom:





nasze sądy
"nasze sądy" są wrażliwe i litościwe dla elektoratu Platformy Obywatelskiej. Już uroniły łezkę i nie ma ich zgody na nękanie.
CO2 zabija i gwałci
Na Ukrainie Rosjanie gwałcą dzieci. Niemcy i Francuzi mówią i co z tego, u nas też się gwałci i zabija, a bez rosyjskiego gazu nie będzie dobrobytu oraz czystego POwietrza.
Kopydłówek
Do wapna z gnojem..Teraz przeprasza?..
Hadzia
Katopisowczyk w akcji