Opublikowana 10 stycznia br. „Informacja Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, w sprawie ogłoszenia ostatecznych wyników aukcji głównej na rok dostaw 2026” w zasadzie przesądzała zbudowanie przez ZE PAK elektrowni gazowej. Ale poniedziałkowa nader oficjalna wypowiedź Piotra Woźnego, prezesa ZE PAK stawia w tej kwestii przysłowiową kropkę nad „i”. Tym bardziej, że deklaracja w sprawie tej energetycznej inwestycji padła w trakcie 38. sesji Rady Powiatu Tureckiego, a dodatkowo padła ona w obecności przedstawiciela rządu Mateusza Morawieckiego, wiceministra Ryszarda Bartosika. A co chyba najważniejsze turkowska elektrownia powstanie na działce unikatowej w skali kraju dla tego rodzaju inwestycji.
Najpierw już 16 grudnia 2021, czyli po ogłoszeniu wstępnych wyników aukcji mocy w Turku rozbudzone zostało coś więcej niż nadzieje na zbudowanie do roku 2026 przez ZE PAK elektrowni gazowej. Za tymi nadziejami stał podjęty przez ZE PAK obowiązek mocowy na rok 2026 w wielkości 493 MW. Opublikowana 10 stycznia br. „Informacja Prezesa URE...” formalnie jakby przesądzała kwestię tej energetycznej inwestycji.
Trzeci akt tej energetycznej odysei miał miejsce dzisiaj, tj. w poniedziałek, 28 marca w trakcie sesji Rady Powiatu Tureckiego, na którą zapowiedział się Piotr Woźny, prezes ZE PAK. - Bardzo ważne jest to, że nie są to tylko papierowe plany, bo zaczynamy mówić teraz, gdy jesteśmy po bardzo ważnym wydarzeniu – rozpoczął swoje wystąpienie prezes Piotr Woźny nawiązując do wspomnianej wyżej do wygranej przez ZE PAK grudniowej aukcji mocy. Zaraz też przypominając, że z jednej strony kończy się żywotność elektrowni systemowych powstałych w naszym kraju w latach 70 i 80-tych, a ponadto prowadzona przez UE polityka klimatyczna sprawia, że elektrownie węglowe stają się niezwykle kosztowne w utrzymaniu. I okazuje się, że wedle wszelkich prognoz i analiz w latach 2025-2026 wypadnie najwięcej „starych” elektrowni węglowych. Dlatego planowana akurat na 2026 r. elektrownia gazowa może wtedy stabilizować polski system elektroenergetyczny.
Trzy argumenty które przesądziły o wyborze Turku
W dalszej części swojego wystąpienia prezes Piotr Woźny expressis verbis wskazał konkretne przesłanki stojące za ulokowaniem elektrowni gazowej właśnie w Turku. Po pierwsze – teren po byłej już Elektrowni „Adamów” dysponuje dziedzictwem w postaci energetycznej sieci przesyłowej. Po wtóre – „w płocie” działki po wspomnianej elektrowni - jak to dosadnie ujął prezes Woźny – biegnie nitka gazociągu. I już tylko te dwie przesłanki sprawiają, że jest to nieruchomość w skali kraju wręcz unikatowa dla takiej akurat inwestycji.
Jednocześnie prezes Woźny przypomniał, że powiat turecki nie bez powodów uznawany za lidera w ilości powstałych na tym terenie instalacji OZE (farm fotowoltaicznych i elektrowni wiatrowych). A że odnawialne źródła energii nie w każdych warunkach mogą działać, to ich idealnym uzupełnieniem byłoby tak elastyczne źródło energii jak właśnie elektrownia gazowa. Stąd ekspansja Odnawialnych Źródeł Energii na terenie powiatu tureckiego stanowi trzecią powód, który zadecydował, że to właśnie w Turku ma do 2026 r. powstać elektrownia gazowa.
Kalendarz i... 20 milionów kaucji nie pozwalają PAK-owi zasypiać gruszek w popiele
Z treści poniedziałkowej wypowiedzi prezesa Woźny w trakcie sesji Rady Powiatu Tureckiego należy wnioskować, że decydenci z ZE PAK nie zasypiali raczej gruszek w popiele, bo już wybrali firmę doradczą dla tej inwestycji, którą jest renomowany w tej branży Energoprojekt-Katowice SA.
Ponadto zdaje się poganiać wyznaczony aukcyjnym kalendarzem termin oddania inwestycji. Bo niedotrzymanie tego terminu oznacza utratę złożonej przez PAK kaucji w wysokości ok. 20 mln złotych.
Wspomniany już obowiązek mocowy, do którego zobowiązał się na aukcji mocy ZE PAK opiewa na 493 MW. Oznacza to, że przyszła elektrownia gazowa w Turku będzie o mocy od 500 do 530 MW. W zależności od wybranej technologii szacunkowa wartość planowanej inwestycji oscyluje w granicach od 1,4 do 1,8 mld złotych.
Zgodnie z treścią wypowiedzi prezesa Woźnego oznacza to, że załoga planowanej elektrowni będzie liczyć od 80 do 135 pracowników. O czym ostatecznie przesądzi wybór rozwiązań technologicznych.
Zapytany o kolejny krok w napiętym kalendarzu turkowskiej inwestycji prezes Piotr Woźny jednoznacznie zapowiedział: - Do końca tego roku musimy mieć rozstrzygnięty przetarg na dostawcę technologii i podpisaną umowę z głównym wykonawcą.
W trakcie obrad wielokrotnie słyszeliśmy też zapewnienia, że przyszła elektrownia gazowa w Turku nie będzie zasilana rosyjskim gazem. Deklaracje te wpisywać się mają w decyzje rządowe, których ilustracją była mapa prezentowana uczestnikom sesji.
Minister Ryszard Bartosik odnotował korzyści dla miasta i regionu
Dodatkowej wagi zapowiedziom prezesa ZE PAK dodawała obecność na sesji wiceministra Ryszarda Bartosika, a więc było nie było, przedstawiciela rządu Mateusza Morawieckiego.
– Nie są to tylko plany, bo jak słyszymy firma jest na tyle zaawansowana w swoich działaniach, żeby ta inwestycja doczekała się szczęśliwej realizacji. Chciałbym też wyrazić radość, że tradycje energetyczne będą kontynuowane na terenie powiatu tureckiego. Choć to nie tradycja jest tu najważniejsza, ale fakt dużej inwestycji, będą miejsca pracy, podatki dla miasta. Korzyści jest mnóstwo. I to są same dobre wiadomości dla mieszkańców powiatu tureckiego i naszego regionu – podkreślił poseł Ryszard Bartosik.
Radości z zapowiadanej przez prezesa Woźniaka nie krył również starosta Dariusz Kałużny, który dodał jeszcze jeden argument, który przemówił za wyborem Turku jako lokalizacją „gazówki” - Dobra i owocna współpraca samorządowców z tak znaczącym inwestorem jakim jest ZE PAK.
Andrzej Jarek