W parafii Wąsosze niedaleko Konina od ponad dwóch miesięcy nie ma kto grać na organach. Jak mówią mieszkańcy, ksiądz proboszcz nie poczynił żadnych kroków, by mogło się to zmienić po tym, jak wydalono z kościoła organistę, który pracował tam od przeszło dwudziestu lat. Ten miał zostać zwolniony, ponieważ dopuszczał się wyjątkowo nieetycznych czynów rozsyłając wybranym parafianom swoje nagie zdjęcia. Jednak nie tylko ta sytuacja odsunęła wiernych od tamtejszego kościoła.
Już w ubiegłym roku na łamach naszego tygodnika pisaliśmy o parafii, w której ksiądz proboszcz miał chodzić po kolędzie pomimo zagrożenia związanego z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Jak twierdzili wtedy wierni, ksiądz nie przystał na ich prośby i nie zorganizował spotkań duszpasterskich w kościele, osobno dla każdej miejscowości. W tej sprawie wpłynęły nawet zgłoszenia na policję, a funkcjonariusze odwiedzili proboszcza w celu wyjaśnienia zasadności doniesienia. Od tego czasu minął rok. – W parafii znowu gorąco, ale teraz jest jeszcze gorzej! Od dwóch miesięcy nie ma organisty, bo poprzedni został najprawdopodobniej zwolniony po tym, jak wysyłał do wybranych parafian swoje nagie zdjęcia. Ksiądz natomiast nie stara się w ogóle, żeby pozyskać nowego organistę! Nie ogłosił nawet, że szuka nowego, czego powodem pewnie jest to, że w najbliższej okolicy brak jest organisty, a gdyby taki miał dojeżdżać, to trzeba by mu było za to płacić. Zafundował nam takie święta, że wierni jeździli na msze do innych parafii. Co to za święta, jak w kościele nie można normalnie kolęd pośpiewać przy organach – informuje nas jeden z niezadowolonych parafian.
Cała sprawa związana z organistą wyszła na jaw, gdy ten udostępnił na jednym z portali społecznościowych filmik z przeprosinami dla osób, którym miał wysłać swoje nagie zdjęcia. – Źle zrobiłem, bo żeście mnie namówili, żebym pokazał wam jakie karły mają – mówił na nagraniu organista, po czym wymienił imiona dziesięciu osób, do których miał wysłać swoje zdjęcia. – Już nigdy wam nic nie wyślę, bo jak wysyłam to robicie z tego aferę – mówił dalej autor filmiku, z którego słów można wywnioskować, że od pewnego czasu utrzymywał kontakty z grupką młodych ludzi. Ci najprawdopodobniej wykorzystali to, by zabawić się jego kosztem. – Zadał się z małolatami, więc puścili to w internecie. Szkoda, że proboszcz już kilka lat temu nie reagował – mówił parafianin.
W celu poznania opinii innych osób zamieszkałych na terenie parafii Wąsosze, wybraliśmy się w tamte strony i zapytaliśmy, co sądzą o tej sytuacji. Dowiedzieliśmy, że praktycznie nie ma tam mieszkańca, który nie słyszał o organiście i jego wybrykach – liczba mnoga nie jest tu przypadkowa, ponieważ jak twierdzą nasi rozmówcy, nie był to jedyny taki przypadek. Co więcej, podobnych praktyk organista miał dopuszczać się na przestrzeni wielu lat. – Dobrze, że w końcu ktoś się tym zajął. Tutaj wszyscy od dawna wiedzieli, że nasz organista ma dziwne upodobania, a sam proboszcz nic z tym nigdy nie robił. Skoro wszyscy wiedzieli, to on też musiał – mówiła mieszkanka Wąsosz. Próbowaliśmy również skontaktować się z głównym bohaterem „rozbieranej afery zdjęciowej”, lecz gdy tylko zapytaliśmy o to, czy pracował jako organista w kościele w Wąsoszach, odłożył słuchawkę.
Napotkani przechodnie chętnie odpowiadali na nasze pytanie dotyczące kościoła. Wierni skarżą się, że powodem słabej frekwencji na mszach świętych ma być „smutna atmosfera” i brak możliwości pośpiewania pieśni, co oczywiście wiąże się z brakiem organisty. Sam ks. proboszcz nic nie robi w kierunku zachęcenia wiernych do brania udziału w życiu kościelnym. Również na jego temat usłyszeliśmy kilka słów. Jednym z takich głosów była wypowiedź pewnej starszej pani z Piotrkowic obok Wąsosz, która z ubolewaniem wspomina trudny dla niej czas, gdy odeszła bardzo bliska jej osoba. – Jestem schorowana, słaba i sama z marną rentą. Gdy nie tak dawno chciałam wyprawić pogrzeb jedynego członka mojej rodziny, księdza nic nie obchodziło. Najpierw pieniądze, później pogrzeb. Gdyby mógł, to zdarłby z ludzi skórę – opowiadała kobieta. Mieszkańcy podkreślają, że proboszcz po raz kolejny wybiera się z wizytami po kolędzie, pomimo że już rok temu spotkało się to z dużą dezaprobatą. Aby zapytać czy chciałby się jakoś odnieść do komentarzy parafian oraz do sprawy organisty, zapukaliśmy do drzwi plebanii. Rozmowa trwała zaledwie kilka sekund, bo jak stwierdził ksiądz proboszcz – to nie nasza sprawa.
Aby zweryfikować informacje mówiące o tym, że do kurii włocławskiej dotarły wieści z parafii Wąsosze, napisaliśmy do ks. prał. Artura Niemiry, Rzecznika Prasowego Biskupa Włocławskiego i Kurii Diecezjalnej. Zapytaliśmy go czy otrzymali opisane przez nas sygnały od parafian, czy przedstawiciel kurii rozmawiał z proboszczem parafii Wąsosze na temat niezadowolenia wiernych oraz czy to prawda, że organista został odsunięty przez kurię z pracy w parafii, a jeśli tak to jaki jest tego powód? Czekamy na odpowiedź. W każdym razie, mieszkańcy Wąsosz i okolic dobrze wiedzą, że organisty w kościele brakuje i równie dobrze wiedzą dlaczego. Póki nic się tam nie zmieni, wielu z nich zapewnia, że na msze będą jeździć do innych kościołów, gdzie panuje normalna atmosfera.
TN