W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Shootersss

Aktualności

Reaktory atomowe w Pątnowie. Pytamy prezesa ZE PAK, czy to bezpieczna inwestycja i ile da miejsc pracy?

2021-09-21 19:30:31
Marcin Szafrański
Napisz do autora
Reaktory atomowe w Pątnowie. Pytamy prezesa ZE PAK, czy to bezpieczna inwestycja i ile da miejsc pracy?

– To nie jest wymyślanie koła od nowa, tylko korzystanie z technologii, które działają i nie przynoszą żadnych problemów eksploatacyjnych – mówi Piotr Woźny, prezes ZE PAK, w autoryzowanym wywiadzie dla naszej redakcji, o budowie w Pątnowie modułowych reaktorów atomowych. Czy to bezpieczna inwestycja? Ile może dać miejsc pracy oraz czy i kiedy powstanie?

– Panie prezesie, ZE PAK zakłada budowę reaktorów modułowych, tzw. SMR-ów. Jak wiadomo, atom niezbyt dobrze się kojarzy. Wszystkich mieszkańców nurtuje pytanie, czy ta technologia jest bezpieczna?

– To będzie w 150 procentach bezpieczne i nie mam do tego najmniejszych wątpliwości. Nie wiem, czy jest druga taka gałąź energetyki jak przemysł nuklearny, który jest tak regulowany jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa. Po to są robione wszelkie procedury certyfikacyjne i wszystkie procesy związane z dopuszczeniem technologii do stosowania. One trwają latami po to, żeby wiedzieć, że jeśli taki produkt pojawia się na rynku, jest on absolutnie bezpieczny. W przypadku tych reaktorów modułowych bardzo ważne jest, że to jest nowe podejście do kwestii budowania energetyki atomowej. To poprzednie polegało na powstawaniu gigantycznych bloków w pojedynczych lokalizacjach. I tam trudno było mówić o pewnej powtarzalności, standaryzacji. Tutaj pomysł na modułowe reaktory sprowadza się do tego, że stają się one takim produktem. Bardzo duża część jest wytwarzana i montowana, certyfikowana i nadzorowana u producenta, a potem przeprowadzany jest tylko montaż pewnych elementów na miejscu. Zresztą te elektrownie będą korzystać ze sprawdzonych już i funkcjonujących w obiegu reaktorów. To nie jest wymyślanie koła od nowa, tylko korzystanie z technologii, które działają i nie przynoszą żadnych problemów eksploatacyjnych. Są one stosownie zmniejszane i opakowywane w zabudowę bardziej kontenerową. Tutaj nie będzie więc przeprowadzony jakikolwiek eksperyment, czyli, że montowany pierwszy na świecie reaktor. Idea jest taka, by patrzeć na certyfikacje z Kanady i Stanów Zjednoczonych. Jeśli one zostaną tam zakończone i przeprowadzone, trzeba skorzystać z tego, co przeszło kontrole na tamtych rynkach. A tam ten nadzór regulacyjny i kontrolny, żeby do obiegu nie wprowadzić produktu, który może przynieść jakąkolwiek szkodę, jest absolutnie postawiony na piedestale. I przywiązywana jest do tego najwyższa możliwa uwaga. Dlatego więc, jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa nie będzie żadnego kompromisu. Zresztą energetyka atomowa w tej chwili przeżywa swój renesans i jest cała masa krajów Europy Zachodniej, które z tego korzystają i w których nie wydarzył się taki przypadek jak ten w Czarnobylu. A on pewnie ukształtował w Polsce sposób myślenia o energetyce atomowej. My chcemy korzystać ze sprawdzonych, zachodnich certyfikowanych i zbadanych technologii. Takie jest nasze podejście.

– Czy te SMR-y, które mają powstać w Pątnowie, będą pierwszymi w Europie?

– Ważne jest to, żeby pamiętać, iż mówimy o perspektywie 8-10 lat. W Wielkiej Brytanii firma Rolls Royce, bardziej znana jako producent samochodów, bardzo intensywnie też pracuje nad budową swojego rozwiązania SMR-owego. Dostała na ten cel jakieś gigantyczne dotacje z brytyjskiego rządu. Trudno więc mi powiedzieć, jak będzie wyglądał rozwój tej technologii za tych 8-10 lat. Ja patrzę na to trochę w inny sposób – w konsorcjum Zygmunta Solorza i Michała Sołowowa każdy trochę za coś innego odpowiada. Strona pana prezesa Solorza to ZE PAK i miejsce w środku Polski, w którym przez lata wytwarzano energię z węgla brunatnego. Jest doprowadzenie mocy do systemu energetycznego, system chłodzenia, który przez lata działał. Walory tej lokalizacji zostały też docenione w Polskim Programie Energetyki Jądrowej rządu, który wymienia ją jako drugą preferowaną po Bełchatowie dla elektrowni atomowej. Natomiast naszym partnerem technologicznym w tej sprawie jest spółka pana Sołowowa. Od około 2 lat ma podpisaną umowę na wyłączność z amerykańską spółką GE Hitachi jeśli chodzi o dostawę do Polski SMR-ów. To nie oznacza, że nie będziemy przeglądać innych dostępnych na rynku technologii.

– Czy budowa SMR-ów oznacza zniknięcie budynku Elektrowni Pątnów?

– Tak. Żeby ten projekt SMR-owy przeprowadzić, trzeba zakończyć działalność związaną z produkcją energii elektrycznej z węgla brunatnego. Czyli ten obiekt będzie w całości rozebrany i na tym terenie powstaną nowe obiekty dotyczące wytwarzania energii z SMR-ów.

– O tej nowej inwestycji będziecie rozmawiać z mieszkańcami i przekonywać, że jest ona dobra i bezpieczna dla nich?

– Kiedy tylko będzie pewnym, że powołana zostanie wspólna spółka, która będzie zajmować się budową elektrowni opartej o SMR, to natychmiast rozpoczniemy intensywny dialog z mieszkańcami Konina, Wielkopolski Wschodniej i Wielkopolski co do planowanej inwestycji, jej wielkości i gwarancji bezpieczeństwa dla ludzi i środowiska. Od powstania tej spółki dzieli nas jednak jeszcze kilka ważnych kroków. Warto w tym miejscu powiedzieć opinii publicznej na jakim etapie tej drogi jesteśmy obecnie. Porozumienie podpisane 31 sierpnia 2021r. w Warszawie mówi o tym, że strony wspólnie spędzą kilka długich miesięcy negocjując umowę spółki, która miałaby się zajmować przedsięwzięciem w postaci przygotowania do budowy i uruchomienia bloków SMR. Do niej miałaby trafić funkcjonująca obecnie elektrownia na węgiel brunatny, razem z terenem i przyłączeniami. Następnie na tym miejscu, po zakończeniu działalności elektrowni, miałaby wybudować bloki SMR-owe. Ta spółka jeszcze nie powstała. Strony umówiły się na to, że po pierwsze idą do Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, żeby uzyskać zgodę na powołanie takiej spółki. Po drugie, usiądą i wynegocjują zasady funkcjonowania tego biznesu. W tej chwili rozpoczęliśmy prace nad wspólnym zgłoszeniem do Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Od powstania takiej spółki, tak jak już mówiłem, dzieli nas długich kilka miesięcy.

– O jak dużej inwestycji tutaj mówimy?

– Strona pana Sołowowa szacowała potencjalne koszty tej inwestycji. Gdyby chcieć wybudować w Pątnowie sześć takich reaktorów modułowych, każdy po 300 megawatów, to mowa jest o 4,8 mld euro. Koszt budowy takiego jednego bloku SMR-owego szacuje się między 800 milionów euro a miliardem euro.

– Pojawiają się czasem takie opinie, że ta inwestycja nie da wielu miejsc pracy. Czy to prawda?

– W najbliższych latach trzeba się liczyć z końcem energetyki w oparciu o węgiel brunatny. To jest niezaprzeczalne. Należy więc wykorzystać atrakcyjność lokalizacji jaką jest Pątnów, żeby powstała inwestycja, która nadal będzie związana z wytwarzaniem energii. Jedną rzeczą jest zatrudnienie, które będzie generować taka elektrownia, a drugą jest kwestia wszystkich rzeczy związanych z serwisem i obsługą elektrowni, chociażby wyprowadzeniem mocy do sieci energetycznej czy też konserwacji i utrzymania całej infrastruktury energetycznej, którą będzie płynął prąd do sieci. Trudno mi oszacować, ile to będzie dokładnie miejsc pracy. Pamiętajmy, że rozmawiamy o inwestycji, która powstanie, jeżeli zakończą się prace nad wspólną umową spółki. Rozmawiamy też o inwestowaniu w coś, co jest w tej chwili na etapie różnego rodzaju procedur związanych z zatwierdzaniem tych bloków przez poszczególne organy nadzoru czy certyfikacje. Dość trudno jest mi więc podawać konkretną datę, w której taki pierwszy SMR na terenie Konina stanie, a po drugie projektować, ile osób znajdzie przy tym zatrudnienie. Z całą pewnością działanie i funkcjonowanie takiej firmy w Koninie jest w stanie wykreować na pewno kilkaset miejsc pracy. Tylko trudno powiedzieć, w którym momencie, i czy jest to górne czy dolne kilkaset. Zdaję sobie sprawę, że informacja o takiej inwestycji, wywołuje spore społeczne poruszenie, natomiast my jesteśmy na etapie negocjowania zasad tego małżeństwa, jak ten związek ma wyglądać, kto co wkłada do niego, ustalamy wzajemne zobowiązania i jak będzie wyglądało finansowanie. To mnóstwo pracy, więc jak to wszystko się zakończy, wtedy można podać więcej szczegółów dotyczących, kiedy ta inwestycja powstanie i jak w praktyce będzie funkcjonować.

– Czy w związku z tą inwestycją w Pątnowie, w Koninie nie powstanie fabryka autobusów wodorowych? Ostatnio częściej mówi się o lokalizacji w okolicach Lublina!

– W naszych planach inwestycyjnych zakładamy, że uzyskamy w ramach Terytorialnego Planu Sprawiedliwej Transformacji dla Wielkopolski Wschodniej dofinansowanie na budowę tej fabryki. Obecnie stan rozmów Polski z Unią Europejską w sprawie tych pieniędzy jest taki, że generalnie niewiele jeszcze wiadomo – ani kiedy te programy się pojawią, ani kiedy zostaną zatwierdzone. My deklarujemy, że konkretne decyzje dotyczące powstania fabryki, będą podane wtedy, kiedy dowiemy się na jakiego rodzaju wsparcie możemy liczyć ze środków przeznaczonych na transformację regionów górniczych. Obecnie w Świdniku trwa budowa prototypu autobusu wodorowego. Pytanie jest takie, na jakiego rodzaju wsparcie ze środków publicznych będzie można liczyć budując taką inwestycję w Koninie. Ale na to pytanie odpowiedź będziemy znali dopiero wtedy, gdy zakończą się prace związane z uzgodnieniem pomiędzy Polską a Unią Europejską wszystkich szczegółów dotyczących stworzenia Wielkopolsce dostępu do środków z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.

– Panie prezesie, niedawno podczas sesji Rady Miejskiej w Kleczewie, w kontekście rozbudowy odkrywki Jóźwin II B, mowa była też o ponad 63-hektarowym gruncie należącym do kopalni. Czy jest szansa, że samorząd będzie mógł ten teren przejąć na podstawie prawa pierwokupu?

– Jeśli chodzi o rozbudowę Jóźwina II B mamy podpisaną umowę z 2009 roku, która mówi o tym, w którym kierunku odkrywka będzie się powiększać i co potrzebujemy, żeby to się stało. Między innymi musimy przejść przez jedną gminną drogę publiczną. To jest więc raczej załatwianie sprawy, która już dawno powinna być załatwiona. Natomiast jeżeli chodzi o tych ponad 60 hektarów gruntu, burmistrz Kleczewa zwrócił się z informacją, że gmina jest zainteresowana jego nabyciem. W tej chwili przeprowadzamy standardowe procedury i wycenę, czyli przygotowujemy się do tego, żeby taką transakcję z gminą zrealizować.

– Rozumiem, że gmina musiałaby zapłacić za ten grunt?

– Gmina Kleczew dostaje od nas 20 milionów złotych podatków i opłat publicznych rocznie. Mówimy tutaj o komercyjnej relacji. Wyceniamy te grunty i przygotowujemy się do klasycznej transakcji sprzedaży z gminą Kleczew.