Utonięcie było przyczyną śmierci mężczyzny, którego ciało wyłowiono z Warty w ubiegłą niedzielę. Z przeprowadzonej dzisiaj sekcji zwłok wynika ponadto, że jest to najprawdopodobniej ciało zaginionego 31 sierpnia 58-letniego mieszkańca powiatu tureckiego. – To prawdopodobieństwo graniczące z pewnością – mówi Dorota Klasińska, zastępca prokuratora rejonowego w Koninie.
Mężczyzna otrzymał skierowanie na oddział wewnętrzny. W związku z tym, że takiego nie ma w tureckim szpitalu, 31 sierpnia siostra przywiozła go do Konina. Zarejestrował się w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, na którym został skierowany na badanie tomograficzne. Karetka przetransportowała go na ulicę Wyszyńskiego. Siostra 58-latka widziała go po raz ostatni, gdy wsiadał do ambulansu. Gdy poszukiwania na SOR-ze nic nie dały, kobieta zadzwoniła do brata. Odebrał i wskazywał miejsca, w których rzekomo miał się znajdować. Niestety, nigdzie go nie było.
Około godziny 22.00 kontakt telefoniczny się urwał. Prawdopodobnie wyładowała się bateria w komórce zaginionego. Siostra zgłosiła sprawę na policję w Turku, w poszukiwania została włączona także konińska komenda oraz biuro Rutkowskiego.
W niedzielę, 12 września, około godziny 14.00 kajakarz, który wybrał się na spływ zauważył dryfujące rzeką zwłoki.
Dziś odbyła się sekcja zwłok. – Informacje, które przekazała nam rodzina, dotycząca zarówno uzębienia mężczyzny, jak i innych przeprowadzonych zabiegów, wskazują, że jest to zaginiony 58-latek – mówi Dorota Klasińska, zastępca prokuratora rejonowego w Koninie. – Dla pewności zostaną jeszcze przeprowadzone badania DNA.
Na ciele 58-latka nie stwierdzono żadnych obrażeń, a to w jaki sposób znalazł się w rzece i dlaczego nie miał przy sobie żadnych dokumentów, ma wyjaśnić śledztwo.
na