Ostatniego dnia 28. Jazz Festiwalu Jazzonalia na scenie „Oskardu” wystąpił Big Band Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia w Koninie, a towarzyszyła mu Dorota Miśkiewicz – artystka o barwie głosu – jak powiedział znany dziennikarz Marcin Kydryński – platynowo-szlachetnej. – Mam wielką przyjemność, zaszczyt, ale głównie przywilej słuchać jej w zachwyceniu od samego początku jej wokalnej drogi i ona nie przestaje mnie zaskakiwać – powiedział Marcin Kydryński.
Marcin Kydryński witając konińską publiczność w niedzielny wieczór przypominał, że w ciągu minionych dwóch dni festiwalu na scenie „Oskardu” działy się rzeczy niebezpieczne. – Myśmy przesuwali tutaj granice percepcji, myśmy błądzili nieznanymi do tej pory muzycznymi ścieżkami, myśmy ryzykowali wraz z artystami, odkrywaliśmy nowe przestrzenie – mówił Marcin Kydryński. – Ale przychodzi w życiu każdego człowieka taki dzień, kiedy szuka oparcia w tym co stałe, trwałe, niezmienne, by nie rzec – wieczne. I to dzisiaj jest właśnie ten dzień.
Bo tradycją Jazzonaliów są koncerty Big Bandu Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia w Koninie pod dyrekcją Krzysztofa Pydyńskiego, którym towarzyszą na scenie cenieni instrumentaliści i wokaliści. Na przykład kilka lat temu wystąpili z wybitnym polskim saksofonistą i klarnecistą Henrykiem Miśkiewiczem, a w tym roku zespół zagrał z jego córką znaną wokalistką Dorotą Miśkiewicz. – Bardzo mi jest miło, że mogę się, w dobrym sensie, cofnąć w czasie do momentu, w którym uczyłam się jazzu, kiedy jeździłam na warsztaty jazzowe, poznawałam standardy jazzowe, które naprawdę bardzo lubię. Rzadko jednak mam okazję je śpiewać. Dziękuję za umożliwienie mi przypomnienia sobie tych wspaniałych piosenek – mówiła Dorota Miśkiewicz.
Nim artystka pojawiła się na scenie, dla publiczności koniński Big Band PSM I i II stopnia przygotował światową prapremierę utworu, który napisał członek zespołu Paweł Zielak. Sam zresztą stanął za pulpitem dyrygenckim podczas wykonania tej kompozycji. Jest inspirowana hejnałem Konina, który wybrzmiewa w południe z ratusza, autorstwa konińskiego kompozytora Witolda Friemanna. – Paweł chyba nabrał takiego przekonania, że to jest rzeczywiście dobra rzecz, dedykował ten utwór swojej żonie – mówił Krzysztof Pydyński przed prapremierą utworu. Po niej wszedł na scenę z flagą, na której znajdował się herb naszego miasta.