W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar od 4 stycznia 24

Aktualności

Po walce rozcięta warga i obolały policzek. Julia Jaroszewska zwycięża w turnieju policzkowania PunchDown

2021-06-09 12:20:54

Po walce rozcięta warga i obolały policzek. Julia Jaroszewska zwycięża w turnieju policzkowania PunchDown

Jeśli ktoś do tej pory nie słyszał o Julii Jaroszewskiej – w co mocno wątpię – to przypomnę, że jej kariera rozpoczęła się wraz z programem ,,Projekt Lady”, który był emitowany na antenie telewizji TVN w 2017 roku. Po programie Julia wykorzystała swój czas. Choć już wcześniej śpiewała, zaczęła rozwijać swój głos, by zostać piosenkarką. Jest też influencerką niezwykle aktywną w social mediach, a przede wszystkim na Instagramie. Jej konto o nazwie "juliasara93” ma ponad 107 tysięcy obserwujących. A co ją ostatnio skłoniło, by spróbować swoich sił w MMA i dołączyć do nowej federacji Elite Fighters oraz wystartować w turnieju policzkowania PunchDown?

Julia Jaroszewska to dziewczyna dynamit. Mieszka w Koninie i może to sentymentalne i nieco pompatyczne, ale kocha to umęczone miasto. To właśnie z nim wiąże swoją przyszłość, choć realizuje projekty w różnych zakątkach kraju. Lubi mieć świadomość, że zawsze może wrócić – jak mówiła – do rodziny, bliskich jej sercu osób i przyjaciół. Poza tym jej wzorami kobiet doskonałych są mama, ciocia Dora, które zawsze ją wspierają, a po programie ,,Projekt Lady” Małgorzata Rozenek-Majdan. – W branży show-biznesu chcę być właśnie taka jak Pani Małgosia tj. świadoma własnej kobiecości, mieć w życiu cele i priorytety, ale na pierwszym miejscu zawsze stawiać rodzinę, bo to dzięki niej i jej sile można budować resztę, m.in. karierę i spełniać się zawodowo. Dlatego pielęgnuję przyjaźnie i rodzinne relacje, bo dzięki tym osobom jestem silna i nadal mi się chce ciężko pracować, żeby zaistnieć w show-biznesie, a tym samym jednocześnie promować nasze miasto – podkreśla Julia Jaroszewska. Dodaje, że z perspektywy czasu ,,Projekt Lady” dał jej przede wszystkim rozpoznawalność i pomógł na wielu płaszczyznach. – Muszę zaznaczyć, iż udział w programie nieco zwolnił też moją karierę, ponieważ umowa z producentami była obwarowana zapisami, które przez pewien czas ograniczały albo wykluczały określone działania. W związku z czym, aby ruszyć do przodu musiałam najzwyczajniej zaczekać. Ale zawsze będę ten moment dobrze wspominać, bo to nie tylko wspaniała przygoda, ale i furtka do rozwoju i realizacji własnych planów – wyjaśnia Julia.

Trochę Cię znam i wiem, że należysz do tych osób, które nie czekają na propozycje płynące z zewnątrz, ale sama ich szukasz. W związku z czym z pewnością możesz być przykładem dla wielu młodych ludzi, którzy chcieliby coś zrobić, lecz ogranicza ich obawa przed porażką. Ty zaś jesteś dowodem na to, że może być zupełnie inaczej, a kiedy własną charyzmę połączy się z ciężka pracą, to sukces w końcu musi przyjść.

– To prawda. W dobie jednak pandemii – pewnie jak u wielu podobnych mi osób – tempo rozwoju przez brak możliwości koncertowania czy supportowania innych polskich gwiazd (mam tu na myśli moją karierę piosenkarki) został zatrzymany. Ta sytuacja nieco mnie przygnębiła, bo wcześniej byłam bardzo aktywna, występowałam i myślę dawałam publice radość a tutaj nastąpił gwałtowny koniec. Ta frustracja wpływała negatywnie na psychikę, bo to jest tak jakby komuś zabrano powietrze, które jest niezbędne do życia. Oczywiście w tym czasie prężnie działam na innych polach m.in. internetowych i z tej strony chcę podziękować mojemu menadżerowi, który bardzo mi pomógł, motywował i zachęcał do sprawdzania się w różnych dziedzinach. Ale po tym przestoju zaczęły się sypać propozycje m.in. walki w organizacji Elite Fighters oraz PunchDown, który przyznaję budzi skrajne emocje, bo to turniej w policzkowaniu, w którym swoich sił wcześniej próbowały Esmeralda Godlewska czy znana z programu ,,Ex na plaży” Anastasiya.Ja z walkami nie miałam wcześniej do czynienia i właściwie żadnego doświadczenia, ale podjęłam ryzyko i stało się, czyli walka się odbyła.

Mówisz o sobie, że masz dwie twarze: jednego dnia jesteś stuprocentową kobietą a drugiego chłopczycą w dresie. Ja mam na to inne wyjaśnienie. Jesteś po prostu kobietą, która jak każda z nas lubi zmiany. Co o tym sądzisz?

– Może masz rację. Obiecuję, że nad tym się zastanowię, ale mówiąc o tych dwóch twarzach miałam na myśli moje obecne treningi boksu i MMA. Chcę także dodać, że łatwiej było mi podjąć decyzję co do walki PunchDown, bo mój tata – jak byłam jeszcze mała – również boksował, dlatego temat ten nie był mi obcy, stąd przysłowie ,,podjęcie rękawicy”, choć trenuję dość krótko i w zasadzie tylko cztery miesiące. Z tego miejsca chciałabym zatem bardzo podziękować moim trenerom: Kamilowi Goińskiemu z Zagłębia Konin za cierpliwość, wyrozumiałość, a jednocześnie twarde zasady według których sparuję i Mariuszowi Zwolińskiemu, wieloletniemu trenerowi MMA z Koła. Uczy mnie zapasów, duszenia, pozycji w parterze… To prawdziwy hardcore, ale daję radę.

Jak Ty się czujesz jako kobieta, bo przecież trenujesz, jakby nie było, typowo męski sport i bardzo urazowy? Zadaje to pytanie, dlatego, że jesteś piękną dziewczyną i chyba masz świadomość, że wiąże się to z licznymi kontuzjami, siniakami, krwią itp.

– Otóż to. Wszyscy mnie kojarzą z zadbaną i zrobioną lalą. Chcę im udowodnić, że ta lala ma inteligencję, rozum, cele, odwagę i charyzmę. W związku z tym taka a nie inna decyzja. Oczywiście to jedna z licznych moich ,,zajawek”, której postanowiłam sprostać oraz uwodnić sobie i innym, że nie jestem ,,plastikowa” tylko pełnokrwista wojowniczka. I jeszcze jedno: teraz powiem coś co powinny usłyszeć wszystkie dziewczyny i dojrzałe panie: jeśli zamierzacie starzeć się z tzw. godnością, to ja to rozumiem. Jednak kiedy przyjdzie Wam ochota na zmiany, wykonując jeden lub kilka zabiegów z medycyny estetycznej, który UWAGA poprawi Waszą samoocenę, to zróbcie to! Przecież powinnyśmy być szczęśliwe.

Twoja walka w PunchDownie z Adrianną Śledź, którą widzowie poznali w programie ,,Love Island” przypadła w Twoje urodziny, a przypomnijmy, że to 22 kwietnia. Pewnie to pokrzyżowało plany świętowania?

– Nie zastanawiałam się nad tym zbyt długo. Postanowiłam spróbować sił, a właściwie ,,pójść po swoje”, bo zdaniem trenerów miałam duże szanse na zwycięstwo. Oczywiście nie opuszczały mnie także obawy i świadomość, że mogę przegrać, bo przeciwniczka był ode mnie wyższa o 13 centymetrów, choć o tym fakcie dowiedziałam się dzień przed walką. Byłam zaskoczona, ale już nie było odwrotu, choć wcześniej mówiono mi, że rywalka będzie mojego wzrostu. Ale liczy się zakończenie, bo przecież wygrałam. Radość ze zwycięstwa przyćmił jednak niemiły incydent, gdyż na Pudelku zamieszczono informację, że przegrałam. Poczyniłam już odpowiednie kroki, aby uzyskać zadośćuczynienie tej nierzetelnej relacji.

Czy masz dużo propozycji wzięcia udziału w innych projektach, programach…

– Jest ich sporo. Podchodzę do tego jednak zdroworozsądkowo, czyli wybieram to co mi leży i w konsekwencji wpłynie na rozwój dotychczasowej kariery. Chciałabym kontynuować swoją drogę i zadbać o to, żeby w przyszłości powiedzieć sobie, że jestem zadowolona z tego w jakim miejscu się znalazłam. Nie chcę również powielić innych karier tzw. ,,pięciominutowych”, bo te osoby są a za chwilę nikt o nich nie pamięta, dlatego usiłuję sprawdzać się na różnych polach m.in. medycyny estetycznej, bo ona również mnie interesuje. Ale jeśli mam być tak na maksa szczera to ciągnie mnie także do dziennikarstwa, wywiadów z mikrofonem w dłoni. Być może dostanę propozycję, bo mając staż w ,,Fakcie” złapałam bakcyla i powinnam też coś z tym zrobić. Ale mam też megaNEWSA. Już za miesiąc serdecznie zapraszam na premierę filmu dokumentalnego do kina. W produkcji wcieliłam się w rolę dziennikarki, która przeprowadza wywiady z kobietami, które w życiu doświadczyły traumatycznych przeżyć i opowiemy w nim m.in. o koniniance, która została sprzedana do agencji towarzyskiej. Przesłaniem tego dokumentu jest fakt, że z każdej sytuacji można wyjść. I tego się trzymajmy.

Gdzie siebie widzisz za 5, 10 lat?

– Ha, ha, ha. Wszędzie. Nawet jak otworzy się lodówkę to z niej wyskoczę. To taki żarcik, ale życzyłabym sobie, żeby po tych latach nadal było o mnie głośno.

I na zakończenie…

Ten wywiad chciałabym zadedykować największej fance i wiernej czytelnicze ,,Przeglądu Konińskiego”, która od początku istnienia gazety co tydzień ma świeży egzemplarz. To 94-letnia Anna Kaszuba z Konina, babcia mojej najlepszej przyjaciółki, dlatego korzystając z okazji serdecznie ją pozdrawiam i życzę dużo zdrowia.

Julia. Dziękuję za rozmowę i życzę Ci jeszcze wielu sukcesów.


3 zdj.- J. Jaroszewska

Po walce rozcięta warga i obolały policzek. Julia Jaroszewska zwycięża w turnieju policzkowania PunchDown
Po walce rozcięta warga i obolały policzek. Julia Jaroszewska zwycięża w turnieju policzkowania PunchDown
Po walce rozcięta warga i obolały policzek. Julia Jaroszewska zwycięża w turnieju policzkowania PunchDown
Po walce rozcięta warga i obolały policzek. Julia Jaroszewska zwycięża w turnieju policzkowania PunchDown