W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
YOCHI

Aktualności

Artur Barciś prezenty pod choinkę kupuje w marcu. Dlaczego?

2016-12-22 20:19:33

Artur Barciś prezenty pod choinkę kupuje w marcu. Dlaczego?

Dlaczego znany aktor Artur Barciś kupuje prezenty już w marcu? Czemu nie jada karpi? Z jakiego prezentu ucieszy się najbardziej? O tym wszystkim opowiada nam popularny Czerepach.

– Czy święta w domu Barcisiów są tradycyjne? Z barszczem, karpiem i uszkami?

– No może nie do końca tradycyjne, bo nigdy nie było karpia. Nie lubimy go z wielu względów. Przede wszystkim nie lubimy męczenia karpi. I noszenia ich w plastikowych torebkach. One wtedy tak strasznie cierpią. Dla mnie to jest okrucieństwo nie do przyjęcia. Wszystko jest usprawiedliwione tradycją, ale można przecież kupić filety, czy już gotowe ryby. A druga sprawa, że nam po prostu karp nie smakuje. Zastępujemy go innymi rybami. U mnie na stole królują śledzie. I to w różnych konfiguracjach. Zawsze ja je przygotowuję. To też jest tradycja. Wymyślam różne sposoby, potrawy. Co roku jest coś innego, zmodyfikowanego. Najbardziej ulubione to śledzie ze smażonymi grzybami. Ja zbieram grzyby latem, czy jesienią i potem zamrażam. Na wigilię jak znalazł. Są prawie jak świeże. Smażę je na bardzo gorącym oleju, krótko tak, że one z wierzchu są chrupiące, a w środku mają cały bukiet smaków. Dodaję dużo zielonej pietruszki i to łączę ze śledziami. Te śledzie zalane gorącym olejem lekko się przypieką. Są przepyszne.

– A co z Mikołajem? Pojawia się w Pana domu?

– Oczywiście, chociaż mój syn bardzo szybko się zorientował, że Mikołaja tak naprawdę nie ma. Sam jednak przyznał, że woli by on istniał, bo to się bardzo opłaca. Ja w dzieciństwie nie dostawałem prezentów. Ani na gwiazdkę, ani na mikołajki. Byliśmy bardzo biedną rodziną. Jeżeli było co jeść, to już było bardzo dobrze. Święta były cudowne właśnie dlatego. Bo tak się udawało na te wyjątkowe dni zebrać różne smaczne potrawy. Nawet nikomu do głowy nie przyszło, by sobie dawać prezenty. Bo niby za co. Dopiero gdy poszedłem na studia i gdy przyjeżdżałem z Łodzi do rodziców, to zawsze przywoziłem podarunki. Powinny być prezenty. Tak trzeba. Cokolwiek. Niech to będzie chociażby guzik od palta, ale żeby to był prezent. Znak, że o sobie pamiętamy. Gdy Franek był mały znajdował prezenty pod choinką. Ale na urodziny uwielbiał tzw. korowód. Polegał on na tym, że syn dostawał prezent, ale musiał go odnaleźć. To były różne kombinacje. Na przykład na stoliku przy łóżku znajdował kopertę, w której była wskazówka, gdzie ma dalej szukać. Piekarnik, dolna półka. Tam już czekała kolejna kartka, zanurzona w wodzie, z ledwo do odczytania słowami: w drewutni pod trzecią kłodą. I on wychodził z domu w piżamie, znajdował kolejne wskazówki.

– O jakim prezencie marzy Artur Barciś?

– Ja jestem człowiekiem, który bardzo nie lubi tracić czasu. Dla mnie jest on niezwykle cenny. Nie lubię go tracić na bezsensowne czynności, a dla mnie taką jest golenie się. Muszę się golić, nie mogę zapuścić brody, bo gram różne role. Wymarzyłem sobie więc porządną golarkę. Nie lubię paprać się pianką, więc od lat golę się golarką elektryczną. Tą, którą teraz mam i tak bardzo długo trzeba twarz oporządzać. To trwa długo jak na moje standardy, jakieś trzy, cztery minuty. Więc odkryłem, że jest jakaś nowa golarka, która ma ileś tam ostrzy i kręci się we wszystkie strony. Za jednym pociągnięciem powierzchni goli się podobno całą twarz i to jest fantastyczne. Jest dosyć droga, ale żona powiedziała „spoko”. Ja kupuję prezenty przy okazji. Zobaczę coś i powiem: o, to będzie dobre. Mam w garderobie specjalną półkę i już na niej stoją. Zresztą żona robi dokładnie to samo. Właściwie większość prezentów mamy kupione już w marcu, no może przesadzam, ale w październiku już sporo jest.

Karolina Ławniczak




Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom: