Portal Przegląd Koniński to wiadomości lokalne z Konina i okolic. Konin, Słupca, Koło i Turek.
Projekt budżetu gminy Stare Miasto na rok 2021 wywołał sporo kontrowersji. Zakłada on wprawdzie wydatki majątkowe w wysokości ponad 6 milionów złotych, jednak jak podkreślał radny Waldemar Lewandowski, gmina nie posiada żadnych swoich pieniędzy na inwestycje. A zadłużenie rośnie. – Budżet, który proponujemy jest na miarę możliwości jakie mamy – wyjaśnia Dariusz Puchała.
Projekt budżetu gminy Stare Miasto na 2021 rok zakłada dochody w wysokości 67 mln 690 tys. 022 zł, w tym majątkowe: 1 mln 611 tys. 484 zł. W tym czasie wydatki mają pochłonąć 72 mln 304 tys. 230 zł, w tym majątkowe: 6 mln 456 tys. zł. Te pieniądze przeznaczone zostaną na między innymi: budowę oświetlenia, chodników, kanalizację, dokończenie rozbudowy urzędu, drogi do gruntów rolnych, fotowoltaikę na budynkach użyteczności publicznej. Czteromilionowy deficyt ma zostać sfinansowany z kredytów i pożyczek. I to właśnie prognozowane zadłużenie gminy wywołało długą dyskusję podczas dzisiejszej sesji. – Rosną wydatki bieżące i zadłużenie, gmina nie posiada żadnych środków na inwestycje! Żadnych! Realizujemy je z kredytów i źródeł zewnętrznych, nie mamy środków własnych. Nowy kredyt przeznaczamy na spłatę starego kredytu i odsetki od niego. To kuglarstwo księgowe polega na tym, żeby spłacić dług, by zaciągnąć kolejny – mówił radny Waldemar Lewandowski. Jak podkreślał, nawet Regionalna Izba Obrachunkowa, zauważyła, że w latach 2023 i 2024 gmina może być niewypłacalna. – Nie ma po stronie pana wójta chęci do zmniejszania wydatków bieżących – wzrosło zatrudnienie w jednostkach. Głosując za takim budżetem godzimy się na dalszą degrengoladę. Nie ma żadnego pomysłu na oszczędności – dodał. Na poziom zadłużenia zwróciły także uwagę niektóre komisje rady, a komisja budżetu podkreślała, że jest to trudny rok i także wnioskowała o zmniejszenie wydatków bieżących.
– Wydatki rosną, ale trzeba sobie powiedzieć czemu: są zmiany w oświacie – subwencja wzrosła o 800 tys. zł, a w tym czasie waloryzacja płac nauczycieli to wydatek 3 mln zł. Musieliśmy to dołożyć z własnych pieniędzy. Zgadzam się, że trzeba ostrożnie patrzeć na wydatki – mówiła skarbniczka Jolanta Sobczak. Jak dodał wójt Dariusz Puchała, z roku na rok przybywa samorządom zadań, za którymi niestety nie idą pieniądze, a do ich wykonania potrzeba ludzi. – Najlepszy byłby budżet bez deficytu, a jeszcze z grubą kwotą zgromadzoną w tzw. zaskórniakach. Trzeba podchodzić jednak realnie do spraw, które nas dotykają. Są zadania, które stawiają przed nami rządzący, jest oświata. Gmina od kilku lat prowadzi intensywne rozmowy na temat inwestycji, które mają tu powstawać. Pracujemy nad planami miejscowymi, nad zmianami. Ten budżet może być krytykowany, ale to jest organizm żywy, on będzie zmieniany. Niestety na dziś pandemia nie pomaga w niektórych sprawach. Niektóre rzeczy miały być już dawno załatwione, ale są przesuwane. Formalnie brane jako źródło dochodów podatki od firm, które miały się tu lokalizować, zostały wstrzymane. Jest deficyt i będziemy musieli sobie z nim poradzić – mówił Dariusz Puchała.
Ostatecznie podczas głosowania 11 radnych opowiedziało się za budżetem, 4 było przeciwnych.
