Ponownie w trzech setach zakończyły się derby regionu w II lidze siatkówki pomiędzy Wilkami Wilczyn a SPS-em Konspol Słupca. Niespodziewanie jednostronny przebieg meczu dwóch czołowych drużyn tabeli był efektem bardzo słabego występu przyjezdnych.
Początek spotkania wróżył sporo emocji. Obie ekipy zaczęły bardzo mocno na zagrywce, dzięki czemu już w pierwszych akcjach oglądaliśmy aż trzy asy serwisowe. Z biegiem czasu jednak swoją przewagę zaczęli budować podopieczni Tomasza Robaka, którzy zatrzymywali słupczan na siatce bądź korzystali z nieczystych i niecelnych ataków SPS-u.
Od wyniku 11:8 dla gospodarzy dominacja wilczynian na parkiecie tylko rosła. Gospodarze napędzali się każdą akcją, a Błażej Płomiński miał do wyboru szeroki wachlarz zagrań, dzięki czemu w kontrach oglądaliśmy kilka efektownych podwójnych krótkich. Sporo ataków ze skrzydła kończył Igor Wypijewski. Ostatecznie pierwszą partię gospodarze wygrali aż 25:13.
Obraz gry niewiele zmienił się w kolejnych dwóch partiach. Słupczanie mylili się na potęgę, a Wilki kontrolowały grę. W pewnym momencie wydawało się, że siatkarze ze Słupcy powrócą do gry, gdy od stanu 17:10 nadrobili straty do trzech oczek. Mimo kilku błędów wilczynianie dowieźli prowadzenie do końca, a kluczową wydawała się długa wymiana, po której podopieczni Tomasza Robaka odskoczyli na 23:19. Kolejne dwie akcje ponownie wygrali gospodarze, dzięki czemu zakończyli drugiego seta.
Ponownie zbyt późno w trzecim secie przebudzili się gracze SPS-u. Wynik zaczęli gonić od stanu 16:11 i dogonili rywali nawet na dwa oczka, a duży w tym udział miał Adam Sobolewski, który nieźle celował zagrywką i kończył kontry przyjezdnych. Jeszcze przy dwóch piłkach meczowych słupczanie nieco nastraszyli rywali, jednak ostatecznie LUKS Wilki Wilczyn wygrały 25:22 i w całym spotkaniu 3:0.
– Już w ostatnim meczu z Gorzowem popełnialiśmy dużo błędów, ale potrafiliśmy wyciągnąć z nich wnioski i w kluczowych momentach wygrać najważniejsze akcje i sety. Tu od samego początku jakbyśmy byli obok meczu. Dopiero w połowie drugiego seta zaczęliśmy grać nawet nie swoją, ale jakąś siatkówkę. W trzecim secie też były takie podrygi, ale to tak jakbyśmy przeszli obok meczu – skomentował postawę drużyny Tomasz Kotecki, który zapewnił, że aby wejść do czołowej czwórki, SPS będzie starał się wywalczyć komplet punktów w każdym kolejnym meczu w rundzie zasadniczej. Kluczowym może być mecz z Treflem Lębork.
Szybką analizę gry swojej drużyny przedstawił także szkoleniowiec Wilków. – W pierwszym secie graliśmy bardzo skutecznie w ataku, dodaliśmy do tego wyblok, blok i obronę. Słupca popełniła bardzo dużo niewymuszonych błędów. (…) Graliśmy swoją siatkówkę, aczkolwiek było kilka kontr, których nie skończyliśmy. Jedno głębokie dogranie w siatkę, dwie piłki niedograne. Szkoda, bo dążymy do tego, żeby wykorzystać każdą okazję. W trzecim secie było już troszeczkę odprężenia. Z 23:19 zrobiło się 24:22 i uważam, że takie zdarzenie nie powinno mieć miejsca. Dobrze, że skoncentrowaliśmy się do końca i skończyliśmy tę ostatnią akcję. Cieszymy się bardzo, że wygraliśmy, zwłaszcza że tydzień temu sromotnie przegraliśmy mecz w Międzyrzeczu. Uważam, że przez te 7 dni od porażki wiedzieliśmy co mamy poprawić, bo nie graliśmy tam takiej siatkówki, jaką chcielibyśmy grać i do jakiej dążymy. Dziś było widać, że gramy o wiele szybciej na skrzydłach, zwłaszcza do czwartej strefy, gdzie było łatwiej kończyć te ataki – mówił Tomasz Robak.
Porażka w trzech setach sprzed tygodnia spowodowała spadek wilczynian w tabeli na trzecie miejsce. Pogromca Wilków i obecny lider, Orzeł Międzyrzecz zmierzy się w następnej kolejce z SPS-em Konspolem Słupca. Siatkarzy z Wilczyna również czeka ciężki mecz. Na wyjeździe zmierzą się z Treflem Lębork.