Wszystko wskazuje na to, że od przyszłego roku zapłacimy za śmieci w oparciu o to, ile zużyliśmy wody. Miasto w ten sposób chce uszczelnić system, w którym obecnie brakuje prawie 12 tysięcy mieszkańców.
Teraz koninianie płacą za odbiór śmieci w oparciu o metodę „od osoby” i miesięcznie jest to 10 złotych (jeśli chodzi o te segregowane) , natomiast za niesegregowane – 20 złotych.
Urzędnicy prowadzą analizy, by tę metodę od nowego roku zmienić. Obecnie jest duża różnica między liczbą mieszkańców podawaną przez Główny Urząd Statystyczny, a tą wynikającą z „deklaracji śmieciowych”. Brakuje prawie 12 tysięcy osób. Józef Nowicki, prezydent Konina mówi o takich sytuacjach, które nie są odosobnione. – Tam, gdzie rodzina ubiega się o jakieś świadczenie ze strony urzędu czy podległych mu jednostek, wykazywane jest, że rodzina liczy 5 osób, natomiast w deklaracji odpadów komunalnych mamy 2 osoby. Albo w innej sytuacji, gdzie rodzina ubiega się o mieszkanie, jest podane, że liczy ona 7 osób, a z kolei w deklaracji odpadowej są 3 osoby. To pokazuje, że chyba nam ten rozziew powstaje nie tylko z powodów obiektywnych, czyli takich, że część naszych mieszkańców okresowo wyjeżdża poza miasto na studia czy do pracy, ale być może te deklaracje nie są w porę korygowane. Nie zakładam, że ze złej woli, przyjmujemy, że z niewiedzy – mówi prezydent Konina.
Urzędnicy prowadza analizy, by od nowego roku cena za odbiór śmieci zależna była od ilości zużytej wody. Niewykluczone, że radni o zmianie metody zdecydują już w grudniu. – Będę dbał o to, że jeśli zdecydujemy się na zmianę modelu, by wyznaczyć też pewną granicę – tłumaczy Józef Nowicki. – Najprościej ujmę tak, że nie może być tak, że po wprowadzeniu nowego modelu opłata wyniesie nie 10 i 20 złotych tylko 15 i 30 złotych. Będziemy przeliczać to w ten sposób, żeby nie nastąpił jakiś drastyczny skok, jeśli chodzi o tę wysokość odpłatności. Jeżeli byśmy przyjęli model wody, to będzie gdzieś ta granica, poza którą nie będziemy wychodzić. W najbliższych dniach będzie trzeba o tym zadecydować. Tego stanu dalej utrzymywać nie możemy, bo to rodzi konieczność dopłaty z budżetu miasta.
W tym roku jest to około 800 tysięcy złotych.