Nieco więcej wiadomo o ostatnich chwilach przed tragedią, która wydarzyła się wczoraj w pomieszczeniu służbowym rewiru dzielnicowych Wydziału Prewencji KPP w Kole. Policjant, który postrzelił się w głowę, właśnie kończył służbę. W chwili, kiedy jego kolega wyszedł z pokoju, aby rozliczyć się z radiowozu i złożyć raporty, rozległ się głuchy odgłos strzału. – 32-letniego funkcjonariusza znaleziono na podłodze z widoczną raną postrzałową głowy, w pomieszczeniu wyczuwalny był silny zapach prochu – informuje Aleksandra Marańda, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Koninie.
Do tragicznego zdarzenia doszło przed godziną 18.00. – Przybyłe na miejsce służby ratunkowe przetransportowały funkcjonariusza do szpitala, a prokurator przeprowadził bardzo drobiazgowe oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczając ślady i dowody związane z tą tragiczną sytuacją – mówi rzecznik. – Między innymi zabezpieczono broń służbową pistolet Walther P99, z którego prawdopodobnie został oddany strzał. Niezależnie od czynności prokuratorskich na miejscu pracowali funkcjonariusze wewnętrznych służb kontroli policji. Na obecnym etapie postępowania, przy wstępnych czynnościach procesowych prokurator przyjął kwalifikację czynu jako nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu. Jest to oczywiście kwalifikacja wstępna, która z dużym prawdopodobieństwem ulegnie zmianie przy wszczęciu w tej sprawie śledztwa.
Jaki jest stan policjanta i co mogło być przyczyną tragedii? – Funkcjonariusz przebywa w szpitalu, jest podłączony do aparatury medycznej, która w całości zastępuje jego funkcje życiowe – mówi rzecznik. – Jeśli chodzi o przyczyny, to aby udzielić rzetelnych informacji co faktycznie i dlaczego wydarzyło się w Komendzie Powiatowej Policji w Kole, będziemy musieli poczekać na wyniki śledztwa.
W internecie pojawiają się komentarze na temat atmosfery panującej w kolskiej komendzie. – Na obecnym etapie postępowania nic nie wskazuje na to, aby atmosfera w komendzie mogła przyczynić się do zdarzenia – komentuje Aleksandra Marańda.
Dochodzenie z pewnością nie będzie łatwe, ponieważ nie było żadnych bezpośrednich świadków zdarzenia. – Funkcjonariusz, który pełnił służbę z pokrzywdzonym, niestety, nie został jeszcze przesłuchany z uwagi na stan zdrowia. Pozostaje pod opieką lekarza i psychologa – mówi rzecznik i dodaje, że dotychczas nie było żadnych zastrzeżeń co do pracy funkcjonariusza. – To sumienny policjant z siedmioletnim stażem – podkreśla. – Z uwagi na dobro toczącego się postępowania nie chciałabym się wypowiadać na temat sytuacji osobistej, życiowej funkcjonariusza. Musimy uszanować całą tę sytuację. Wydarzyła się ogromna tragedia.
współpraca M.Szafrański