Portal Przegląd Koniński to wiadomości lokalne z Konina i okolic. Konin, Słupca, Koło i Turek.
Od poniedziałku, 18 maja, decyzją rządu do pracy wrócili fryzjerzy, kosmetyczki i pracownicy lokali gastronomicznych. Jak sobie radzą w nowej rzeczywistości z reżimem sanitarnym i czy klienci oraz goście do nich już wrócili?
Przez osiem tygodni zamknięte były salony kosmetyczne i fryzjerskie oraz restauracje, kawiarnie i puby, a wszystko z powodu epidemii koronawirusa. Są to branże, które ucierpiały najbardziej wobec nałożonych zakazów, bo nie mogły świadczyć usług. Może poza lokalami gastronomicznymi, które mogły dostarczać klientom jedzenie do domów i choć mniej, to jednak coś zarobić, by przetrwać trudny czas.
Wobec zniesionych częściowo kolejnych obostrzeń, przedstawiciele tych branż mogą od dzisiaj mieć otwarte lokale. Wcześniej jednak musieli się do tego odpowiednio przygotować, aby spełniać wymogi sanitarne. – Tęskniliśmy za naszymi klientami, więc cieszę się, że już możemy ich przyjmować. Oczywiście z zachowaniem ustawowych zasad, aby wizyta u nas była bezpieczna zarówno dla nich, jak i dla naszej załogi – przyznał właściciel salonu fryzjerskiego Paweł Wagner. – W zasadzie rękawiczki na rękach i dezynfekcja po każdej klientce to codzienny standard w salonach kosmetycznych, jaki musieliśmy spełniać jeszcze przed epidemią. Jedyna zmiana, to maseczki i przyłbice na twarzach klientek i naszych – przyznała Anetta Ochnicka, właścicielka salonu kosmetycznego. – Jeszcze nie zdecydowaliśmy o uruchomieniu sali dla gości, bo czekamy na sygnały, czy tego chcą. Może za tydzień się zdecydujemy, bo potrzebujemy czasu na dostosowanie lokalu do wymogów. Mamy dość zamówień z dostawą we wskazane miejsce, więc praca jest – podkreślił Michał Kaźmierczak z restauracji serwującej suhi.
Chętnych do skorzystania z usług w branży beauty nie brakuje, bo wszyscy z wytęsknieniem czekali na ich wznowienie. Muszą jednak dostosować się do wymogów i nie mogą w salonie oczekiwać na swoją kolej. Teraz trzeba się umawiać na konkretną godzinę, a i jednocześnie w każdym takim miejscu może być o wiele mniej osób, niż przed epidemią.
