W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Shootersss

Aktualności

Medyczki zagrały dobrze, ale nieskutecznie. Fatalne sędziowanie na konińskim stadionie

2020-02-15 15:42:00
Medyczki zagrały dobrze, ale nieskutecznie. Fatalne sędziowanie na konińskim stadionie
Ciekawe – jak na okres rozgrywania – tempo meczu i fatalne, wpływające na przebieg rywalizacji decyzje sędzi. Tak wyglądał pierwszy mecz ćwierćfinału pucharu Polski między Medykiem Konin a Górnikiem Łęczna. Mimo dobrej postawy, koniński zespół przegrał dziś na własnym stadionie 1:3 (0:2).

Konińscy kibice mieli powody do zadowolenia zwłaszcza w pierwszej połowie i w końcówce drugiej. To był czas, w którym koninianki wyglądały na boisku lepiej od krajowych mistrzyń. Były częściej przy piłce i wielokrotnie spychały przeciwniczki na ich połowę. Naszym paniom brakowało jednak skuteczności. W tym elemencie zdecydowanie lepiej radziły sobie łęcznianki, które wyszły na prowadzenie już na początku spotkania. Błąd popełniła wtedy, cofając piłkę, Nikol Kaletka. Po tym zagraniu Stanislava Lišková sfaulowała przed konińskim polem karnym Ewelinę Kamczyk. Stały fragment, na gola otwierającego wynik spotkania, zamieniła Patrícia Hmírová. W kolejnych minutach przed szansami na zdobycie bramki dla Medyka stawały m.in. Anna Gawrońska i Nikol Kaletka. Rezultat pierwszej połowy ustaliły jednak przyjezdne. Po niepewnej interwencji Aubrei Corder, piłkę w konińskiej siatce umieściła ponownie Hmírová. Co ciekawe, cała akcja zaczęła się od rzutu wolnego, który został odgwizdany za nakładkę Gabji Gedgaudaite. Jak pokazuje powtórka wideo – takiego zagrania w tej sytuacji nie było. Z jeszcze bardziej rażącym błędem sędzi Angeliki Gębki mieliśmy do czynienia dwadzieścia minut wcześniej. Wtedy Nicole Zając sfaulowała w środku boiska Dominikę Grabowską. Sędzia użyła gwizdka i pokazała żółtą kartkę... Alicji Piechockiej. Fakt ten nie byłby specjalnie bulwersujący, gdyby nie sytuacja z 82. minuty, gdy Alona Kowtun (co pokazuje wyraźnie powtórka) sfaulowała Piechocką, a ta dostała drugą niezasłużoną żółtą kartkę i wyleciała z boiska. Wcześniej – na początku drugiej połowy – trzeciego gola dla Górnika zdobyła Hmírová. Wynik rywalizacji na 1:3 ustaliła w 58. minucie Gabriela Grzywińska. – Dziękuję mojemu zespołowi za zwycięstwo. Za strzelenie trzech bramek. To jest jednak dopiero pierwsza połowa. Rewanżowa będzie w Łęcznej. Muszę jednak powiedzieć, że nie rozegraliśmy najlepszego spotkania. Fazy przejściowe z ataku do obrony, z obrony do ataku nie były najlepszej jakości w naszym wykonaniu. Czasami tak jest. Wyszliśmy dziś pierwszy raz na trawę po zimie, po przygotowaniach. Nie operowaliśmy piłką, tak jak potrafimy. Górnika Łęczna stać na więcej. Więc tutaj są duże zastrzeżenia. Mimo to, wygraliśmy, a zwycięzców się nie sądzi. Czekamy na drugą połowę w Łęcznej – tak podsumował dzisiejsze spotkanie Piotr Mazurkiewicz, trener Górnika Łęczna. Szkoleniowiec Medyka Konin, Roman Jaszczak, oglądał mecz z trybun (kara za dwie żółte kartki pokazane konińskiemu trenerowi podczas meczu 1/8 finału pucharu Polski z Mitechem Żywiec). – Gratuluję drużynie z Łęcznej. Dziś obejrzałem spotkanie z góry. Dzięki temu dużo więcej widziałem i było dużo mniej emocji. Trochę żal, że w pierwszej połowie sami strzeliliśmy sobie dwie bramki (...). Przy drugiej bramce pani sędzia gwizdnęła nakładkę, w sytuacji gdy moja zawodniczka stała z boku, czy nawet miała z tyłu piłkarkę Górnika Łęczna. Każdy kto grał w piłkę wie dokładnie, że nakładka jest wtedy, gdy stoi się na wprost przeciwnika i próbuje się prostą nogą zagrozić jego zdrowiu. Ten rzut wolny był w mojej opinii z kapelusza. Później błąd popełniła nasza bramkarka, do czego doszedł brak krycia. Najlepiej graliśmy wtedy, gdy byliśmy na boisku w dziesiątkę. Pani sędzia popełniła dziś, w mojej opinii, mnóstwo błędów. Mowa przede wszystkim o dwóch żółtych kartkach dla Alicji Piechockiej – tak podsumował spotkanie Roman Jaszczak, trener Medyka Konin. Co ciekawe, dzisiejszego meczu, według pierwotnego przydziału, nie miała wcale sędziować Angelika Gębka, a Anna Adamska. Piłkarska centrala zmieniła decyzję po proteście Medyka Konin, który był związany z wcześniejszymi meczami konińskiej drużyny, sędziowanymi przez tą panią arbiter w ostatnim czasie. Jak się okazało zmiana ta nie wyszła ostatecznie Medykowi na dobre. Spotkanie rewanżowe będzie na stadionie w Łęcznej w najbliższy czwartek (20 lutego). Jego początek zaplanowano na godz. 12.00.


Medyk Konin – Górnik Łęczna 1:3 (‘58 Gabriela Grzywińska – ‘3, ‘45, ‘49 Patrícia Hmírová)

Medyk Konin: Aubrei Corder – Sandra Sałata, Gabija Gedgaudaite, Olga Sirant (‘29 Darija Jeriemienkowa), Nicole Zając, Alicja Piechocka, Stanislava Lišková (‘60 Julia Maskiewicz), Natalia Chudzik, Gabriela Grzywińska, Nikol Kaletka (‘84 Daria Nowak), Anna Gawrońska

Górnik Łęczna: Anna Palińska – Anna Zając (‘46 Kinga Niedbała), Alona Kowtun, Małgorzata Grec, Alicja Dyguś, Sylwia Matysik, Dominika Grabowska, Patrícia Hmírová, Klaudia Lefeld (‘69 Natalija Hryb), Ewelina Kamczyk, Nikola Karczewska (‘83 Agnieszka Jędrzejewicz)








Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom:





Zx
Zagrały dobrze i przegrały. Jeden kibic na koronie.