Portal Przegląd Koniński to wiadomości lokalne z Konina i okolic. Konin, Słupca, Koło i Turek.

W klimatach operetki i muzyki filmowej rozpoczęło się w Koninie odliczanie ostatnich godzin do nowego 2020 roku. Już o 20.00 hala „Rondo” zmieniła się w wielką scenę, na której pojawili się znakomici artyści OperaLight. Zanim jednak licznie zgromadzona publiczność usłyszała najpiękniejsze arie i duety operetkowe oraz utwory filmowe wybitnych kompozytorów polskich i zagranicznych, Piotr Korytkowski, prezydent Konina złożył wszystkim mieszkańcom noworoczne życzenia. - Dzisiejszego wieczoru należy snuć plany i mieć marzenia. W imieniu samorządu składam życzenia rodzinnego ciepła, miłości i spełnienia wszystkiego, co sobie państwo zaprojektują - zwrócił się do zgromadzonych.

Już od kilku lat prezydent miasta zaprasza koninian do wspólnego świętowania sylwestra. I nadal na zaproszenie to chętnie odpowiadają miłośnicy muzyki, której na co dzień w naszym mieście usłyszeć nie można. - Bardzo mi milo, że w dalszym ciągu nasze spotkania cieszą się tak wielkim zainteresowaniem - podkreślił prezydent Piotr Korytkowski. - Dzisiejszego wieczoru dokonujemy pewnych podsumowań, co się udało, a co nie w mijającym roku, lecz powinniśmy bardziej myśleć o tym, co nas czeka, bo jak mówią słowa piosenki Marka Grechuty „ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy”.

Po życzeniach rozpoczęła się wielka sylwestrowa gala. Konińska publiczność gromkimi brawami dziękowała za występ Bogumile Dziel-Wawrowskiej i Katarzynie Laskowskiej (sopran) – solistkom śpiewającym na wielu scenach w kraju i zagranicą oraz Piotrowi Rafałko (tenor) i Robertowi Szpręgielowi (baryton). Artystom towarzyszyła Słupska Orkiestra Sinfonia Baltica pod dyrekcją maestro Rubena Silvy. Na scenie pojawili się także tancerka Marta Robles i gitarzysta flamenco Arturo El Polaco. Na duduku zagrał Kamil Radzimowski, jedyny w Polsce muzyk grający na instrumencie.

Gości bawił Łukasz Lech, który już na samym początku wyraził zdziwienie, że publiczność wybrała Konin, a nie „Sylwester Marzeń” w Zakopanem. - Ale obiecuję, że zrobimy wszystko, żeby nie było jak kiedyś na jednym z koncertów (oczywiście nie naszych artystów), kiedy to nagle z czwartego rzędu zaczęło dobiegać głośne chrapanie. Jeden przytomny widz trąca sąsiada: panie przestań pan tak chrapać, bo cała widownia się obudzi.

I jak powiedział, tak obietnicy dotrzymał. W Koninie nikt nie spał, a wprost przeciwnie, każdy bawił się śpiewająco!