W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar od 4 stycznia 24

Aktualności

„Mamy do czynienia z gigantyczną aferą”. Kandydaci PSL o wnioskach suszowych. AKTUALIZACJA

2019-10-04 14:16:18
Milena Fabisiak
Napisz do autora
„Mamy do czynienia z gigantyczną aferą”. Kandydaci PSL o wnioskach suszowych. AKTUALIZACJA

Dzisiaj przed biurem powiatowym Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Koninie przedstawiciele Polskiego Stronnictwa Ludowego mówili o ,,taśmach Ardanowskiego”. – Mamy do czynienia z gigantyczną aferą. Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa z PiS, przyznaje, że zagrożenie utraty unijnych pieniędzy jest realne – mówił Jacek Tomczak, kandydat partii na posła.

Przedstawiciele PSL mówili o wypowiedzi ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego. – To podsumowanie czterech lat polityki w stosunku do rolnictwa Prawa i Sprawiedliwości. Pan minister powiedział prawdę na zebraniu ARiMR-u. Ta prawda została nagrana i upubliczniona. Te słowa brzmią tak: „Narasta kryzys. Wnioski rolników rozpatrywane są nie miesiącami a latami. Rolnicy zapomnieli na co je składali. Środki publiczne są realnie zagrożone. Nie da się już tego zgonić na poprzedników”. Tak wygląda prawdziwa polityka Prawa i Sprawiedliwości w stosunku do polskiej wsi. Mamy do czynienia z gigantyczną aferą. Minister z PiS mówi jasno: środki z Unii Europejskiej są zagrożone. Ich niewykorzystanie jest potężne i realne. Rolnicy czekają w kolejkach, ich wnioski nie są rozpatrywane na czas. Według niektórych danych – takie informacje mamy od rolników – trafiło do nich zaledwie 29 procent środków unijnych. To pokazuje nieudolność ministra Ardanowskiego. A niedawno mówił przed kamerami, że jest świetnie, opowiadał, że wieś jest priorytetowa i jak rząd PiS ją wspiera. Okazało się za kulisami, że to wszystko nieprawda, że to kompletny pic. PiS to fałszywy obrońca wsi. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tym co wyszło na światło dzienne. Oczekujemy wyjaśnienia dlaczego ARiMR działa tak jak działa, że te środki nie są na czas wypłacane, że są tak potężne opóźnienia. Będziemy w przyszłości wnioskowali o powołanie komisji śledczej w tej sprawie – mówił Jacek Tomczak, kandydat PSL do sejmu.

Dlaczego są takie opóźnienia? – Tysiąc złotych, które obiecuje minister rolnictwa może otrzyma 5 procent rolników. Bo żeby je dostać trzeba mieć 70 procent strat i plantacja musi być ubezpieczona, co najmniej 50 procent powierzchni upraw. Jeśli tych warunków rolnik nie spełnia to dostaje już tylko 500 zł. Najczęściej nie ma ubezpieczonych upraw. Jeżeli rolnik ma stratę od 30 do 70 procent i jest ubezpieczony dostanie 500 złotych, jeśli nie jest ubezpieczony to 250 zł. I to jest realna kwota, którą rolnicy otrzymują. Wiemy doskonale, że ubezpiecza się może 2 procent rolników. Minister zapewniał, że wypłaty będą we wrześniu, a co mamy? Październik. Od wczoraj agencja zaczęła przyjmować wnioski, a jeszcze daleka droga, kiedy rolnicy otrzymają obiecaną pomoc. Pieniądze są zawsze potrzebne, ale teraz bardzo. Trzeba kupić materiał siewny, nawozy pod zboża ozime – mówiła Bożena Frankowska, kandydatka PSL do sejmu.

– Praca agencji została wydłużona, oczywiście kosztem pracowników. Od 3 do 11 października pracuje od godziny 6.00 do 18.00 oraz w dwie soboty 5 i 12 października (dzień przed wyborami). Po wyborach będą już przyjmować rolników normalnie. Na terenie powiatu konińskiego zostało złożonych 7.500 wniosków suszowych. Aby rolnik mógł złożyć wniosek w agencji musi dołączyć protokół podpisany przez wojewodę, a wojewoda rozwiesza plakaty. Kazimierz Biskupi złożył około 300 wniosków, a wróciło podpisanych100, Rzgów 670 – podpisanych jest 450, Wilczyn 430 – jest 40. To karygodne, bo tylko 40 rolników w Wilczyna może złożyć te wnioski – wyjaśniała Bożena Frankowska.

Mówiła też o wnioskach na modernizację. – Rolnicy już nie wiedzą na co składali wnioski. Agencja ma obowiązek w ciągu 90 dni go rozpatrzeć, a żąda wielu zaświadczeń, by przedłużyć swój termin. Za czasów rządów Polskiego Stronnictwa Ludowego, kiedy weszliśmy do Unii, uczyliśmy się tego dopiero i nie przekraczaliśmy terminów. I apelujemy do rolników, niech się zastanowią jak szły wnioski, kiedy raczkowaliśmy w Unii, i były pieniądze. Teraz pieniędzy nie będzie do grudnia, bo one już zostały rozdane – mówiła kandydatka.

PSL będzie żądał wyjaśnień od ARiMR-u skąd te opóźnienia, dlaczego rolnicy muszą tak długo czekać, czy dopłaty będą wypłacane i kiedy rozpatrzone zostaną zaległe wnioski?

Po południu od Jana Śledzia, kierownika Biura Powiatowego ARiMR w Koninie, otrzymaliśmy oświadczenie Tomasza Nowakowskiego, prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Oto jego niewielki fragment: ,,Kumulacja zadań z jaką w tym momencie mierzy się ARiMR jest niestety wynikiem wieloletnich zaniedbań poprzedników z czasów rządów PO-PSL oraz opóźnień przy wdrożeniu i rozliczeniu Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 2007-2013 oraz Programu Operacyjnego Ryby 2007-2013. Efektem tych zaniedbań było także późne wdrożenie obecnie rozliczanych programów w obszarze perspektywy 2014-2020, co bezpośrednio przełożyło się na kumulację naborów oraz przyjmowanych wniosków’’ – czytamy w piśmie.




Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom:





ZSL
Kto pracuje w ARiMR?PSLki.Kto zarządza rzeczywiście ARiMR PSLki .Czyż by koledzy z PSL nic o tym nie wiedzieli?Kto zajmuje II piętro i czym się zajmuje?Panie vice starosto proste pytania tylko waszej odPOwiedzi brak.
Olo
PiS zamienił Kwiatkowskiego na uczciwego prezesa, który po preferencyjnych cenach udostępniał lokal na godziny. Takich prezesów nam trzeba. Jeszcze żeby paragony dawał i będzie super.
v kolumna?
Przez lata ARiMR, podobnie jak warszawski ratusz funkcjonowały w układzie sobie sprzyjającym. Zamiast dalszych zmian kadrowych, trzeba wprowadzić odpowiedzialność personalną. Tego szamba nie oczyści się kilkoma kwiatkami, ludźmi rzetelnymi i uczciwymi. Te instytucje są zepsute od samych fundamentów i deklarowanie poparcia dla PiS jest tylko mistyfikacją służącą do kręcenia wałków. PiS jest naiwny, bo pozostali tam ludzie z poprzedniego rozdania i widać jakie są tego efekty. Dziwne, że NIK pod kierownictwem Kwiatkowskiego nie widział potrzeby kontrolowania tej agencji, podobnie jak warszawskiego ratusza. Czas łapać winnych i zobaczymy kto najgłośniej będzie ich bronił.
Kierowca bombowca
No cóż, to jest tak, jak się zatrudnia biernych, miernych ale wiernych. Za rządów PiS mnóstwo takich ludzi dostało się do urzędów i spółek Skarbu Państwa. Państwo z dykty ma się doskonale!!!