W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X

Aktualności

40-latka stanęła przed sądem. Zabiła konkubenta nożem kuchennym

2019-09-23 11:45:11
Anna Chadaj
Napisz do autora
40-latka stanęła przed sądem. Zabiła konkubenta nożem kuchennym

Dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Koninie rozpoczął się proces 40-letniej mieszkanki Słupcy, oskarżonej o zabójstwo 45-letniego konkubenta. Monika Z. nożem kuchennym zadała mu śmiertelny cios prosto w serce. Przyznała się do popełnienia zbrodni, a ze złożonych przez nią zeznań wynika, że przez wiele lat była ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej.

Do zabójstwa doszło w nocy z 28 na 29 października 2018 roku w Budzisławiu Górnym, w gminie Kleczew. Monika Z. – jak wynika z odczytanego przez prokurator Joannę Dopierałę aktu oskarżenia – „działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia Zbigniewa K. ugodziła go nożem kuchennym o długości ostrza 18,5 cm w klatkę piersiową, powodując ranę kłutą prawej komory serca, co skutkowało krwawieniem, a około północy nastąpił zgon”.

Podczas śledztwa twierdziła, że niewiele pamięta z tej feralnej nocy, dzisiaj przed sądem złożyła jednak obszerne zeznania. Według niej partner nadużywał alkoholu, wszczynał awantury, bił ją, ciągnął za włosy, wyzywał, wyrzucał z domu. – Kiedy Zbyszek tracił kolejne prace, ja utrzymywała dom, kupiłam mu samochód, płaciłam za niego alimenty – mówiła. – Przez ostatni miesiąc myślałam, żeby od niego odejść, ale tylko myślałam. Dosyć miałam siniaków na ciele, których ciągle przybywało.

Feralnego dnia zanim doszło do zbrodni, Zbigniew K. miał pojechać do sklepu po alkohol. – Wychodził i ciągle popijał – mówiła. – Chyba powiedziałam, że przestaję go kochać. Ja robiłam wtedy kanapki w kuchni. Wszedł, stanął za mną, zaczął szarpać za włosy, powiedział, że zaraz mi wyje… w ten k… ryj. Chwyciłam co miałam pod ręką i go uderzyłam. Dopiero po jakimś czasie się zorientowałam co zrobiłam. Zaczęłam go ratować, wzywałam karetkę.

Gdy ratownicy przyjechali na miejsce, mężczyzna leżał na podłodze w kałuży krwi. Nie żył. Monika Z. w momencie zatrzymania była pijana. Miała blisko 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Podczas śledztwa twierdziła, że nic nie pamięta. O tym, że była ofiarą przemocy zeznała dopiero przed sądem. – Chciałam zachować dobre imię Zbyszka. Kochałam go w dalszym ciągu – mówiła. A dlaczego nie odeszła? – On uzależnił mnie od siebie, uznałam, że nie dam sobie bez niego rady. Poza tym bałam się, że jeśli odejdę, to zniszczy mi życie.

Dzisiaj przed sądem zeznawało kilku świadków. Kolejną rozprawę zaplanowano na jutro. Monice Z. grozi od 8 do 15 lat więzienia, 25 albo dożywocie.

40-latka stanęła przed sądem. Zabiła konkubenta nożem kuchennym
40-latka stanęła przed sądem. Zabiła konkubenta nożem kuchennym
40-latka stanęła przed sądem. Zabiła konkubenta nożem kuchennym



Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom: