W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Shootersss

Aktualności

Śpimy na taniej energii

2016-08-31 12:50:40

Śpimy na taniej energii

W połowie maja grupa naukowców Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie wystosowała pismo do premier Beaty Szydło w sprawie zorganizowania Okrągłego Stołu Węgla Brunatnego w murach uczelni. 29 lipca minister energii zaprosił naukowców na posiedzenie Zespołu Trójstronnego do spraw Branży Węgla Brunatnego, które odbywało się w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” w Warszawie. Efektem debaty było powołanie zespołu do spraw opracowania „Programu dla Sektora Górnictwa Węgla Brunatnego”, który ma do końca 2016 roku wypracować najlepsze dla tej branży rozwiązania na przyszłe lata. W skład zespołu weszli przedstawiciele ministerstwa, środowiska naukowego, branżowego i strony społecznej. Trzeba dodać, że znalazł się w nim również profesor Zbigniew Kasztelewicz, były pracownik Kopalni Węgla Brunatnego „Konin”, obecnie kierownik Katedry Górnictwa Odkrywkowego AGH Kraków i wiceprezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa w Katowicach. Zbigniew Kasztelewicz opowiedział nam o obecnej sytuacji w kopalniach węgla brunatnego w Koninie i Polsce.

– Kryzys w górnictwie objął nie tylko węgiel kamienny. Górnictwo węgla brunatnego też znajduje się w nieciekawej sytuacji.

– W górnictwie węglowym mamy do czynienia z sytuacją, która można określić mianem „ciszy przed burzą”. W przypadku kopalń węgla kamiennego mamy obecnie chwilowy problem z nadmiarem węgla, ale w perspektywie 15-20 lat połowa z nich wyczerpie zasoby. Będą musiały zostać zlikwidowane i wówczas będzie o połowę mniejsze niż obecnie wydobycie. W tej chwili wiele kopalń ma koncesje wydobywcze ważne tylko do około 2018 roku i od kilku lat starają się o przedłużenie koncesji. Droga do jej zdobycia jest wyścielona różnymi „przeszkodami” tak ze strony oporu społecznego, jak i lokalnych samorządów, którzy w wielu przypadkach nie chcą zakładu wydobywczego u siebie. Należy przypomnieć, że kopalnię buduje się tam, gdzie występuje złoże i ten proces trwa od paru, a nawet 10 i więcej lat. Bez pomocy „rządzących” nie powstanie ani jedna nowa kopalnia. W Warszawie mówiłem o tym, że jeśli chodzi o udostępnienie złóż strategicznych, to rządzą sołtysi, burmistrzowie i wójtowie oraz organizacje ekologiczne, a nie rząd. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku węgla brunatnego. Ostatnią odkrywkę otworzyliśmy w Tomisławicach w 2010 r. przy wielkim oporze społecznym, podsycanym przez organizacje „ekologiczne”. Jeśli dalej tak będzie to dojdzie właśnie do tej burzy. Nie będzie nowych koncesji i trzeba będzie zwijać górnictwo i energetykę węglową.

– Wspomniał Pan o Tomisławicach. Jakie kolejne projekty czekają w kolejce do otwarcia? – Pierwszy w kolejności jest „Złoczew”, następnie „Gubin”, „Legnica” i „Oczkowice” koło Rawicza, gdzie mamy ponad 1 mld ton nowych udokumentowanych zasobów. Ponadto są złoża satelickie w Koninie – „Ościsłowo” czy „Dęby Szlacheckie” i „Piaski”. Niestety, mamy do czynienia z totalnym oporem społecznym przy każdym ze złóż. Do tej sytuacji dochodzą tematy z ostatnich miesięcy tj.; odrolnienia terenów pod odkrywkę „Ościsłowo”, niejasne zapisy nowej ustawy rolnej czy plany nowych zapisów w prawie wodnym!