W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
YOCHI

Wydarzenia dnia

Agresywny byk uciekł sprzed ubojni. „Łapanka" trwała kilka godzin

2018-07-05 15:50:10

Agresywny byk uciekł sprzed ubojni. „Łapanka" trwała kilka godzin

Kiedy do zakładów mięsnych w Kole przyjechał kolejny transport bydła na ubój, nikt nie spodziewał się kłopotów. A jednak sprawił je jeden z byków, który postanowił zasmakować wolności i uciekł. Po kilku godzinach swoistej „łapanki” zwierzę zostało zastrzelone.

Niemal każdego dnia do zakładów mięsnych w Kole trafiają transporty z żywymi zwierzętami, które są tam ubijane i przetwarzane na mięso, wędliny i inne wyroby. Podobnie było w minioną środę, kiedy przyjechał samochód z bydłem. Jak zawsze zaczęto je przeganiać do ubojni, ale jeden z byków postanowił przedłużyć sobie życie i jeszcze zasmakować wolności.

Zdenerwowany zerwał się i zaczął biegać po terenie zakładu. Trudno było go złapać, bo był wyjątkowo agresywny, więc zawiodły wszystkie zastosowane metody. Po ponad godzinie byczek staranował ogrodzenie i wybiegł na ulicę. Całe szczęście, że nie zdecydował się pobiec w stronę miasta, bo skutki mogłyby być poważne.

Przestraszone i zmęczone uciekaniem zwierzę przebiegło przez ulicę Toruńską i wpadło na prywatną posesję. Jak się okazało, nie była ona zamieszkała, więc nie było zagrożenia dla ludzi. – Dobrze, że w tym czasie nie jechał tamtędy samochód, albo nie przechodzili ludzie, bo różnie mogłoby się to skończyć – przyznają świadkowie zdarzenia. Natomiast lokatorów z sąsiednich domów ostrzeżono, aby nie wychodzili na zewnątrz. Na pomoc wezwano strażaków, policję i powiatowego lekarza weterynarii.

Służby zabezpieczyły okolicę, a także drogę. A buchaj nerwowo reagował na każdego zbliżającego się do niego człowieka. – Nie można było podać mu środka usypiającego, bo zadziałałby najprędzej dopiero po kilku minutach, a w tym czasie byk mógł narobić szkód, albo uciec dalej – przyznał powiatowy lekarz weterynarii Radosław Namyślak. Zdecydowano zatem, żeby wezwać myśliwego, który dokonał odstrzału zwierzęcia. Na ten czas całkowicie wstrzymano ruch na ulicy Toruńskiej.

Po zakończeniu akcji martwy byk został przeniesiony do zakładów mięsnych, gdzie z kilkugodzinnym opóźnieniem, ale jednak, trafił do przeróbki na wędliny.

Aleksandra Wysocka

Agresywny byk uciekł sprzed ubojni. „Łapanka" trwała kilka godzin
Agresywny byk uciekł sprzed ubojni. „Łapanka" trwała kilka godzin



Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom:





ama
A może ten byk miał żonę, dzieci ... Swoja drogą, co się robi z mięsa mięsa zabitego byka ? Amatorom - smacznego.
Byk
No można..by bylo..szkoda..
Yoko
Szkoda, bo może życie trzeba mu było darować.