W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Shootersss

Wydarzenia dnia

– Czujemy się bardzo poniżeni – mówią mieszkańcy. Śmierdzący problem we wsi

2023-05-27 09:00:00
Milena Fabisiak
Napisz do autora
– Czujemy się bardzo poniżeni – mówią mieszkańcy. Śmierdzący problem we wsi

Przez kilka dni mieszkańcy Konstantynowa, w gminie Kramsk, narażeni byli na nieprzyjemne zapachy. Powodem był wywożony na pole nieopodal ich domów osad z oczyszczalni ścieków. – Jako mieszkańcy czujemy się bardzo poniżeni tą sytuacją. Gmina oraz firma wywożąca zafundowały sobie na naszych oczach wylewisko ścieków. To bardzo nieprzyjemne widoki oraz zapachy. Jesteśmy przekonani, że nikt nie chciałby być na naszym miejscu. Przez tę sytuację czujemy się gorszymi mieszkańcami gminy Kramsk niż pozostali – mówili nam mieszkańcy Konstantynowa.

– Wywóz dokonywany jest nieszczelnymi gondolami, z których zawartość wylewa się na drogę gminną asfaltową. Nieczystościami zalana była także droga gminna utwardzona w obrębie lasu. Roboty wykonywane są w pobliżu budynków mieszkalnych. Zapach dochodzi do mieszkańców. Osad początkowo był magazynowany, a dopiero na trzeci dzień wyrobiony z ziemią. Z informacji uzyskanych w urzędzie takich nieczystości powinno przypadać 90 ton na 1 h ziemi, lecz my z własnych obserwacji widzimy, iż wylewane są w jednym punkcie większe ilości. 27 kwietnia sprawa ta była zgłoszona do oddziału WIOŚ w Koninie, ale do tej pory nie otrzymaliśmy informacji zwrotnej czy sprawdzono coś w związku z zaistniałą sytuacją. Zgłaszaliśmy również sprawę do WIOŚ w Poznaniu. Sprawa ta była poruszana na sesji rady gminy. Wywóz miał być wstrzymany, lecz niestety do tej pory nie są poczynione żadne kroki. Wielu mieszkańców także telefonicznie zgłaszało swoje niezadowolenie z tej sytuacji do urzędu gminy. Właścicielem działki, na której dokonywany jest wywóz jest jeden z radnych. Jako mieszkańcy czujemy się bardzo poniżeni tą sytuacją. Gmina oraz firma wywożąca zafundowała sobie na naszych oczach wylewisko ścieków. To bardzo nieprzyjemne widoki oraz zapachy. Jesteśmy przekonani, że nikt nie chciałby być na naszym miejscu. Przez tę sytuację czujemy się gorszymi mieszkańcami gminy Kramsk niż pozostali – informowali mieszkańcy podczas kiedy ciężarówki ze śmierdzącą zawartością wjeżdżały na pole, oddalone od ich domów o 112 metrów.

Do usunięcia osadów jest zobowiązana firma realizująca budowę oczyszczalni ścieków. – Wywóz osadów ze stawów był konieczny. Dopóki były napowietrzane, był wprowadzany cykl oczyszczania, to ich szkodliwość była znacznie mniejsza. Z chwilą gdy zaprzestała działać instalacja przystosowana do funkcjonowania oczyszczalni biologicznej, konieczne było, żeby zaprzestać działalności na tych właśnie stawach. Pomogliśmy firmie, bo na naszej stronie internetowej przekazaliśmy informację rolnikom, że jeśli są zainteresowani osadami, mogą się do nas zgłaszać. Tego typu osady mają wartość użytkową. Są w stanie zastępować nawóz i użyźniać glebę. Nie mamy żadnych czynników przemysłowych, więc szkodliwość dla środowiska tych osadów jest znacznie mniejsza. Prosiliśmy tylko, żeby zachować, a nawet zwiększyć znacznie odległość kwater przeznaczonych na wywóz osadu, zwiększyć ponad minimalną odległość od zabudowań, która wynosi 100 metrów. I to rzeczywiście jest zachowane. W tej chwili ta odległość jest między 150 a 200 metrów – wyjaśniał nam Andrzej Nowak, wójt gminy Kramsk, który dodał, że w tym krótkim czasie było w urzędzie pięć kontroli związanych z wywozem osadu.

Potwierdza, że pole, na które wywożone były osady, należy do radnego, ale nie jest to efektem żadnej selekcji organizowanej przez urząd. – Po zamieszczeniu informacji na naszej stronie internetowej zgłaszali się ci, którzy byli zainteresowani, także inni rolnicy. Jednak czas wywozu osadów nie był zgrany z terminem wykonywania prac polowych. Okazało się, że wywóz jest możliwy na pola, które nie są w tej chwili zagospodarowane i takim dysponował rolnik, który jest jednocześnie radnym. Zgłosił się do firmy i podjął z nią współpracę w tym zakresie. Prosiliśmy, żeby zwiększyć odległość od zabudowań mieszkalnych, żeby zmniejszyć uciążliwość – wyjaśnia wójt. I podkreśla, że miniona środa była ostatnim dniem wywozu. Przesunięcie spowodowały opady deszczu.

Okazało się też, że osadów jest więcej niż zostało to ocenione w dokumentacji przetargowej. – Będziemy je wywozić na inne pola. Nie są w rejonie Konstantynowa. Mamy w tej chwili wyznaczone dwie działki. Następna porcja będzie wywożona na działki gminne. Mamy również jeszcze jednego chętnego, gdzie będziemy te osady kierować. Tutaj te normy, jeśli chodzi o odległości też zostaną zachowane – mówi Andrzej Nowak. – Mieszkaniec Konstantynowa zadał mi pytanie czy byłbym zadowolony, gdyby tego typu osady były wywożone w miejscu, gdzie mieszkam? Jedno z tych pól, na które będą wywożone osady są w miejscowości, w której mieszkam. Cieszę się, że warunki glebowe odpowiadają, że można to wywieźć. Chcę pokazać, że nie ograniczamy wywozu do jednego miejsca, jednej miejscowości, mimo tego, że pan radny posiada tam jeszcze jedną działkę, gdzie można byłoby wywieźć znaczne ilości. Z tego na pewno zrezygnuję.

Trudno się jednak dziwić ludziom, że nie chcą wąchać śmierdzących nieczystości. – To nie jest tak, że nie próbowaliśmy szukać alternatyw. Uczestniczyłem w poszukiwaniu innych miejsc, ale te rozwiązania okazywały się bardzo kosztowne. Natomiast to były tereny poza gminą Kramsk i wiązałoby się to z drogim wywozem. Zapach jest na pewno drażliwy. Zgadzam się z tym. Natomiast coś zrobić z tym trzeba. Prawo jest po to, żeby takie kwestie regulować. W tym znaczeniu granic naznaczonych przez prawo nie przekroczyliśmy – mówi wójt.

Podkreśla też, że gmina nie otrzymała od instytucji kontrolnych żadnych wskazań dotyczących zmiany parametrów, jeśli chodzi o odległość od zabudowy, dawki, jakość gruntu. – Wszystko jest w zgodzie z przepisami prawa. Ma to potwierdzić protokół końcowy. Ta kontrola zakończy się 19 czerwca. Nie otrzymaliśmy my ani firma odpowiedzialna za wywóz, wskazówek, by cokolwiek zmieniać w przyjętej procedurze. Natomiast będziemy zmieniać tę lokalizację – informuje Andrzej Nowak.

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Poznaniu Delegatura w Koninie potwierdził, że otrzymał 27 kwietnia zgłoszenie telefoniczne, uzupełnione wiadomościami mailowymi i zdjęciami. W dniu zgłoszenia urząd rozpoczął kontrolę. – WIOŚ podjął działania wyjaśniające i kontrolne u wytwórcy komunalnych osadów ściekowych (teren oczyszczalni ścieków w m. Dębicz, gmina Kramsk), który jest odpowiedzialny za prawidłowe wykorzystanie ustabilizowanych komunalnych osadów ściekowych. Obecnie trwają czynności kontrolne, a przekazanie wyników możliwe będzie po jej zakończeniu – informuje Andrzej Sparażyński, kierownik WIOŚ Delegatury w Koninie.

MTBS
– Czujemy się bardzo poniżeni – mówią mieszkańcy. Śmierdzący problem we wsi
– Czujemy się bardzo poniżeni – mówią mieszkańcy. Śmierdzący problem we wsi
– Czujemy się bardzo poniżeni – mówią mieszkańcy. Śmierdzący problem we wsi



Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom:





samo życie
Z tego będą wspaniałe roślinki dla diabetyko-pomylonych i kosmetyki dla dam co to im teraz śmierdzi.
śmierdząca sprawa
Ten interes śmirdzi z daleka. Ktoś umoczył i nie wiadomo co z tego będzie.
?????
A nie idzie tego gromadzić w specjalnych zbiornikach i po jakimś czasie leżakowania przerobić to na kremy,szminki,błyszczki,perfumy i temu podobne kosmetyki?
Cuda na kiju
Sprawa jest prosta w mieście skąd pochodzą ścieki trzeba zaprzestać srać, siusiać i używać kondomów a śmierdzieć nie będzie.
chłop na zagrodzie równy wojewodzie.
Na wsi śmierdziało i będzie śmierdzieć a to dlatego że na gnoju chleb rośnie. Przeflancowanie miejskich łyczków boli najbardziej , bo to i smrodno i duszno i kamary kansają tak ze aż żal blaków opuszczać. Siedźcie w blakach i wpier.....cie szwabski chemiczny chłam z marketów.