Mikołaj nie zapomniał o ukraińskich dzieciach, które wraz z rodzinami znalazły schronienie w Hotelu „Konin”. Każde otrzymało paczki ze słodyczami. – Cieszymy się, jesteście z nami – mówił wiceprezydent Paweł Adamów. – W imieniu mieszkańców Konina życzę wam, mimo tych trudnych czasów, rodzinnej i ciepłej atmosfery. Jesteśmy z wami i będziemy z wami.
Mikołajkowe spotkanie odbyło się w holu recepcji Hotelu „Konin”. – Przygotowaliśmy paczki ze słodyczami dla wszystkich 25 ukraińskich dzieci, które u nas zamieszkują – poinformował Janusz Zawilski, prezes Hotelu „Konin”.
W holu, oprócz dzieci, zebrały się także ich rodziny. Aby łatwiej było zrozumieć polskich Mikołajów, słowa ich tłumaczył mieszkający w Koninie od marca Wołodymir Kuszko, obecnie pracownik Centrum Organizacji Pozarządowych. – Młodzi o wiele lepiej radzą sobie z językiem polskim, niż starsi – mówił dodając, że poznał nasz język wiele lat temu, kiedy to jego ojciec jako trener piłki nożnej przyjechał do Polski. Po powrocie do Ukrainy pan Wołodymir nadal utrzymywał kontakty z naszym krajem. Teraz świetnie sprawdza się w roli tłumacza.
W Polsce, jak wiadomo Mikołaj przychodzi nocą z 5 na 6 grudnia, aby zostawić dzieciom prezenty w bucie, czy skarpecie. W Ukrainie Mikołaj zakrada się 19 grudnia, by najgrzeczniejszym zostawić upominek pod poduszką, a tym niegrzecznym wysuszoną gałąź.
W Hotelu „Konin” nikt rózgi nie dostał. Panowała radosna, rodzinna atmosfera, a łącząc polsko-ukraińskie zwyczaje wszystko wskazuje na to, że w tym roku do ukraińskich dzieci Mikołaj może przyjść aż cztery razy. Oprócz 19 grudnia, także 24 grudnia (polska wigilia) i na początku roku (zgodnie z ukraińskimi zwyczajami).
W rozdawaniu prezentów w Hotelu „Konin” pomagali też Małgorzata Rychlińska, dyrektor konińskiego MOPR-u wraz z elfami oraz Bartosz Jędrzejczak z COP.