Pracownicy MZK obserwują pewne niepokojące zjawisko. Trudno jest czasem wyegzekwować zapłacenie opłaty dodatkowej, bo wielu pasażerów nie daje żadnego dokumentu ze zdjęciem potwierdzającego tożsamość. Po prostu podają „z głowy” imię, nazwisko i inne dane. – Bardzo często są one nieprawdziwe – mówi Magdalena Przybyła. I część tych mandatów przepada, bo są uznane jako nieważne. To około 10 procent, czyli niemało. – Mamy pomysł, jak temu zapobiegać – dodaje prezes MZK w Koninie. – Zamierzamy w najbliższym czasie wyposażyć nasze kontrolerki biletów w kamery, podobne do tych, których używają funkcjonariusze policji. W sytuacjach spornych, czyli gdy pasażer-gapowicz nie będzie chciał pokazać dokumentu tożsamości ze zdjęciem, kontrolerka poinformuje, że dla celów dowodowych włącza kamerkę i rozpoczyna nagrywanie wizerunku tej osoby – mówi Magdalena Przybyła. Posiadając taki filmik, można go potem przekazać policjantom, którym będzie łatwiej ustalić tożsamość danej osoby. Choć w autobusach MZK są kamery, nie zawsze takie nagranie może być dowodem w sprawie, bo gapowicze często wiedzą, jak ustawić się podczas kontroli, żeby urządzenie nie zarejestrowało ich twarzy. Widok z urządzenia umieszczonego na odzieży kontrolera biletu będzie więc dużo dokładniejszy. – Ten pomysł pojawił się w trakcie rozmowy z policjantami wydziału prewencji, z którym współpracujemy w zakresie szalbierstw – dodaje prezes MZK. Części spraw właśnie nie udaje się rozwiązać, bo gapowicze podają fałszywe dane. Takie nagranie z pewnością pomoże w ustaleniu „delikwenta”, tym bardziej że część z nich policjanci dobrze znają.
MZK planuje wprowadzić jeszcze jedno rozwiązanie, które ma zniechęcić do jazdy autobusami komunikacji miejskiej bez biletu. Jeśli zgodzi się na to Rada Miasta Konina, jesienią wzrośnie opłata dodatkowa, czyli mandat. Teraz to 150 złotych, a MZK zawnioskuje, by było to ponad 200 złotych. Dlaczego to jest takie ważne? Ma to związek z Krajowym Rejestrem Długów. Może się w nim znaleźć ktoś z długiem przekraczającym 200 złotych.