W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar do 30.12.24

Felietony

„Brzydkie Kaczątko” ze spółdzielni „Zatorze”

2023-08-12 11:13:53

„Brzydkie Kaczątko” ze spółdzielni „Zatorze”

Polityka wkracza wszędzie, nawet się wciska. Wydawałoby się, że do takich miejsc, jak spółdzielnie mieszkaniowe, nie powinna, ale jest tam jak najbardziej. Najjaskrawszy przykład miał miejsce i chyba nadal występuje, nie wiem, czy obecnie nie bardziej, w konińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Zatorze”.

Politycy samorządowi, związani niegdyś z PiS-em, wtargnęli do niej, na czele z prezesem Maciejem Ostrowskim. Oprócz spółdzielni chcieli zawojować także Konin, ubiegając się o stołki w konińskiej radzie miasta. To im się nie udało. Do rady wszedł jedynie Maciej Ostrowski. Jego kompani zaś w politycznych zapędach osłabli. Na polu boju pozostał sam. Aby coś znaczyć, musiał się do kogoś przytulić. Z radnych PO i sojuszników partii wyodrębniła się grupka sympatyków Hołowni. Przystał do nich. Może tam miał najłatwiej? Brali wszystkich?

Parasol polityczny rozłożył nad nim wiceprezydent Paweł Adamów od Hołowni, który po odwołaniu Ostrowskiego z funkcji prezesa przez nową radę nadzorczą spółdzielni, stanął za nim. Chyba bez przekonania, ale jednak taka wiadomość poszła w świat.

Teraz dokumentom w spółdzielni zaczął się przyglądać pierwszy wiceprezydent Konina z PO Witold Nowak, który został członkiem rady nadzorczej spółdzielni i szefem komisji rewizyjnej. Czyli organu, który ma prześwietlić działalność Ostrowskiego. Co chwilę pojawiają się plotki, czego tam w szufladach byłego prezesa nie znaleziono. Ale jeśli miałyby być to informacje prawdziwe, muszą zostać potwierdzone.

Dochodzimy do sedna sprawy. PO i Hołownia, to koalicjanci w radzie miasta. Po wyborach parlamentarnych przyjdą samorządowe. To za kilka miesięcy. Do tego czasu biurko Macieja Ostrowskiego musi już być dokładnie przetrzepane. Jeśli jednak plotki nie zostaną potwierdzone, to byłego prezesa trzeba byłoby przeprosić. Czy gotowy jest na takie działanie wiceprezydent Nowak? A gdy plotki o nieprawidłowościach okażą się prawdziwe, to czy wszystko zostanie ujawnione? Wtedy bowiem PO utopi koalicjanta.

Myślę, że politycy znajdą rozwiązanie. Maciej Ostrowski stanie się „Brzydkim Kaczątkiem”, o którym wszyscy będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Także ci od Hołowni. Koalicja rządząca, na czele z PO, nawet bez „Brzydkiego Kaczątka”, nadal będzie miała większość w radzie miasta.