W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
pewik operator

Felietony

Popkowski jak św. Mikołaj

2022-12-07 22:56:25

Popkowski jak św. Mikołaj

Trzeba naprawdę kochać ludzi, aby tak wielu sprawić tyle radości. W roli św. Mikołaja, najlepiej ze wszystkich kandydatów, zaprezentował się radny wojewódzki, lider Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry w Wielkopolsce i Koninie, Robert Popkowski.

Uszczęśliwił gangstera, którego zaprosił, aby stanął obok niego podczas konferencji prasowej. A on wtedy na pewno czuł się jakby stał koło samego Ziobry. Mogło się tak wydarzyć, nieco wcześniej Ziobro był w Koninie. Ci, którym mało prezentów, narzekają: szkoda, że tak się nie stało. Wtedy to byłby prawdziwy hit: obok Ziobry przestępca.

Popkowski uradował też PiS. Nie jest lubiany przez posłów, ale i radnych. Teraz mogą otwarcie powiedzieć: nie chcemy go w naszym gronie. A Popkowski ma ambicje parlamentarne i już teraz zapowiedział, że wystartuje na posła. Jednak obecnie wcale nie wiadomo, czy zostanie wpuszczony na listę przez pełnomocnika Kaczyńskiego na Konin i region, posła Witolda Czarneckiego. Zaufanego człowieka prezesa, któremu nikt tutaj nie podskoczy.

Radość sprawił też Popkowski opozycji, bo jak kogoś atakuje, to PO. Oczywiście poza czerwoną zarazą i LGBT, chociaż ostatnio stał się bardziej wyrozumiały. Taką złożył deklarację, ale prawdopodobnie to trik wyborczy.

Sobie Popkowski przyniósł rózgę. I trudno będzie się mu jej pozbyć do wyborów parlamentarnych. Jak słyszałem od radnych PiS-u, w czasie obrad sejmiku wojewódzkiego, nikt za bardzo nie chce usiąść w jego towarzystwie, zdjęcie przecież każdy może zrobić i potem wykorzystać.

Nie sprawił radości radny Popkowski nam, dziennikarzom. Obserwujemy, jak upada życie polityczne. I przerażeni są nie tylko doświadczeni żurnaliści, ale także ci młodzi, może oni jeszcze bardziej.

Chyba świat się kończy. Miernie grający na mistrzostwach w Katarze piłkarze, oczekują sowitych nagród, a słyszę, że są państwa, gdzie reprezentowanie kraju uważa się za zaszczyt i nie wyciąga ręki po pieniądze. Głównego telewizyjnego opluwacza (z publicznej TV zrobił szambo) wysyłają w nagrodę do banku w Ameryce, aby zarabiał po prawie sto tysięcy złotych miesięcznie. Ale, też ci z telewizji po drugiej stronie barierki, posyłają tam komentatora, żeby przybliżał nam Stany Zjednoczone, a tutaj uczył praworządności, łamiąc ją w najgorszy możliwy sposób (nie płacił podatków, jeździł bez prawa jazdy).

Świat się kończy… I oby taki się skończył.

MAWI