Obawiam się tego, co powoli już następuje. Jeszcze kilka lat temu poseł wyleciał za żart o przyglądaniu się dwóm kobietom. Teraz publiczne mówienie o dawaniu sobie w szyję, zmianie orientacji seksualnej o osiemnastej, tabletkach gwałtu, nikogo nie wyklucza z dyskusji politycznej. Mówcy nawet nagradzani są rechotem. A to dopiero początek kampanii politycznej przed wyborami parlamentarnymi. Co będzie dalej? Czy dożyliśmy już takich czasów, w których ucisza się mądrych ludzi, żeby – jak napisał Albert Einstein – to co mówią nie obraziło głupców?
Niekiedy ubolewam, że choć Konin znajduje się prawie w centrum Polski, omijany jest przez polityków z górnej półki, co nie znaczy lepszych. Jednak zapewne w ciągu najbliższych miesięcy zajrzą i oby nie spoglądali sobie w majtki. Już chciałem napisać: tym bardziej, że nic tam nie mają. Ale proszę wymazać to zdanie, naszło mnie, jakbym się w nich zapatrzył.
Nadzieja w lokalnych politykach. Obserwuję ich poczynania od wielu lat i nie usłyszałem nic wulgarnego chociażby z ust posła PO Tomasza Nowaka, czy lidera PiS-u Witolda Czarneckiego. Pozostałym ze świecznika też byłoby trudno coś zarzucić.
Bardziej dynamiczne są samorządy, ale Konin to wręcz Wersal. Chociaż Samoobrona tutaj też kiedyś była silna, jednak Alfred Budner spoważniał, a jego córka Margareta, gdy została senatorem PiS-u, jakby zaginęła i jej nie słychać (czy po raz kolejny powalczy o mandat w senacie?).
W radzie miasta Turku nie brakuje słownych utarczek, ale tam dyskutują po nocy, co może mieć jakieś znaczenie…
Warszawa powinna się uczyć od Konina. Jednak mogę sobie pisać czy mówić. I tak ci ze stolicy będą się uważać za mądrzejszych. Boję się, że ilość rozumu na świecie jest liczbą stałą, a ludności – przyrasta.
Jeszcze jedno: Nigdy nie należy sądzić człowieka według jego znajomych. Judasz miał przecież nienagannych. Pisał Paul Verlaine.