Lewica w
Koninie przez długie lata nosiła głowę wysoko. Dłużej niż gdzie indziej. Szesnaście
miastem rządził Kazimierz Pałasz, a następne osiem Józef Nowicki.
Teraz ster przejął Piotr Korytkowski z PO. Ale lewica chciałaby nadal rządzić… Na pewno jej nowy lider Karol Fritz.
Lewica w Kole i Turku jest bardziej tradycyjna. W Koninie eksperymentuje. Na liderów wypycha słabych, ojcowie chrzestni kierują z tylnego siedzenia.
Byli prezydenci, Pałasz i Nowicki są skłóceni.
Nauczyciel i dyrektor podstawówki Karol Fritz na lidera wyskoczył trochę jak Filip z konopi. Nie był członkiem partii, sympatyzował z PO, od niej się spodziewał stanowiska sekretarza miasta. Nie dostał i przystał do lewicy.
Rywalizował
z Tomaszem Nowakiem („Starówką”), który dwukrotnie, skutecznie, ubiegał się o
mandat radnego pod flagą tej partii. Był protegowanym przewodniczącego rady
miasta Tadeusza Wojdyńskiego.
Karola Fritza wspierała grupa członków, którzy odeszli z
partii z Józefem Nowickim, a teraz wrócili i skupili się wokół Hydrostalu (to
znana w Koninie firma, z właścicielami nie ukrywającymi swoich lewicowych
poglądów).
Słyszę, że Fritz chodzi pod rękę z Pałaszem…
Fritz sztorcuje publicznie swoich radnych, że głosują nie tak jak on by chciał. Wydaje oświadczenia, których prawdopodobnie nie uzgadnia z zarządem partii. Młodzi od Biedronia robią, co chcą. Przeciwników mu przybywa.
W wyborach parlamentarnych, za rok, lewica ma odegrać znaczącą rolę. Kto z Konina będzie kandydatem na posła? Znów Tadeusz Tomaszewski z… Gniezna? A może Kazimierz Pałasz? Karol Fritz chce być prezydentem Konina…